Bliżej nam apokalipsy – niż rewolucji gospodarczej
- Umowy społecznej jeszcze nie ma, a jej projekt rządowy w zaproponowanym kształcie to nic innego jak systematyczna, ekspresowa likwidacja kopalń, na którą jako związek zawodowy się nie zgadzamy. Wciąż przed nami również zgoda UE na polski scenariusz dopłacania do kopalń – mówi w rozmowie z „Górnikiem” Sebastian Czogała – wiceprzewodniczący Rady Krajowej ZZG w Polsce.=
„Górnik”: Polska nie zawetowała budżetu UE. Brukselscy politycy cieszą się, że teraz ruszy z kopyta budowa zielonej Europy. A nasz kraj – górnicze regiony dostaną nawet 16 mld zł z funduszu na odejście od węgla. Jest już nawet kalendarz wygaszania poszczególnych kopalń. Tylko jeszcze umowa społeczna i zgoda UE. Brzmi cudownie? Będzie rewolucja gospodarcza? Czy to raczej jest apokalipsa?
Sebastian Czogała: Ostatnie wydarzenia pokazują nam, że bliżej mamy do apokalipsy niż rewolucji gospodarczej. Dodatkowo totalny chaos z organizowaniem „walki z koronawirusem” odsłania nieudolność i wyniszcza nasz kraj gospodarczo. Na razie nie widać żadnej rewolucji gospodarczej. Jesteśmy raczej bliżsi wizji apokaliptycznej w górniczej branży. Umowy społecznej jeszcze nie ma, a jej projekt rządowy w zaproponowanym kształcie to nic innego jak systematyczna, ekspresowa likwidacja kopalń, na którą jako związek zawodowy się nie zgadzamy. Wciąż przed nami również zgoda UE na polski scenariusz dopłacania do kopalń. Rozpoczynający się 2021 rok będzie obfitował dalszymi negocjacjami i rozmowami, by obronić ludzi przed szybką utratą pracy a górnicze miasta i regiony przed spustoszeniem.
- Jednak „zielony ład” zniszczy kopalnie?
- Od kilku lat widzimy jak bardzo górnictwo i węgiel oraz sami górnicy atakowani są poprzez różnego rodzaju media a także „zielonych”, którzy stali się ekspertami w każdej dziedzinie. Obserwujemy to szczególnie w okresie zimowym, kiedy zaczyna palić się w piecu, a na spacer nie można wyjść w nocy, bo śmierdzi. Tylko, że nikt nie mówi o tym że to nie wina węgla spalanego w piecach, ale zubożenia społeczeństwa, które pali czym popadnie. Nie dalej jak kilka lat temu spółki górnicze odebrały węgiel, który przysługiwał emerytom. Funkcjonują już w miastach różne programy, w tym takie, które pozwalają dopłacać do ekologicznych pieców, które pozwalają spalać ekologiczny węgiel typu eko-groszek. Sam mam taki piec z podajnikiem i u mnie z komina dymu nie uświadczysz. Wszystko brzmi fajnie, ale do dzisiaj odczuwamy transformację Jerzego Buzka polegająca na szybkim zamykaniu kopalń. Do dzisiaj byłe górnicze dzielnice Rudy Śląskiej czy Bytomia wyglądają jakby z nich odeszło życie. Doskonałym przykładem są też tereny po kopalni Makoszowy oraz Krupiński, w których obiecywane przez polityków nowe miejsca pracy nigdy nie powstały. Sięgając do historii po likwidacji jakiejkolwiek kopalni na jej miejscu nie powstał nigdy żaden zakład zatrudniający kilka tysięcy ludzi. Unijna polityka „zielonego ładu” niszczy górnictwo nie dając w zamian równorzędnych alternatyw ani co do wielkości energii, ani miejsc pracy. Jednak rządy UE uległy tej nowej religii, a ta wcale nie przynosi ludziom zbawienia.
- Mimo tego jest duży entuzjazm, że na Śląsk – regiony górnicze przypadnie najwięcej z tej kwoty. Pytanie jednak brzmi czy zostanie ona mądrze rozdysponowana, gdzie te pieniądze zostaną ulokowane?
- Właśnie o to chodzi związkom zawodowym, by przeznaczyć wszystkie fundusze w powstawanie nowych miejsc pracy, a nie budowanie zielonych skwerków, ławeczek w parkach czy ścieżek rowerowych. One jak najbardziej są ważne, ale nie dadzą przecież setek czy tysięcy nowych miejsc pracy. Niestety nie widać wielkiego gospodarczego czy inwestycyjnego boomu. A bez dużych projektów pieniądze zostaną zmarnotrawione. To zaś grozi zagładą poszczególnych miast i brakiem perspektyw dla ludzi. Jedyne czym mogą pochwalić się dziś politycy to lokalizacja w Jaworznie budowy nowej fabryki samochodów elektrycznych „Izera”. Boimy się jednak, żeby nie był to kolejny wirtualny plan rządu, jak to już nie raz pokazali nam politycy różnych opcji. I zamiast kilkunastu tysięcy miejsc pracy skończy się na kasie dla garstki menedżerów i nieustających projektach.
- Dla rządu Mateusza Morawieckiego szczyt unijny to wielki sukces?
- Czasami zastanawiam się, kiedy Polska nie przeżyje tego kolejnego sukcesu. Już każdy podpis naszego polityka odtrąbiony jest sukcesem. Im więcej rząd ogłasza „sukcesów” tym coraz bardziej rodzą się we mnie wątpliwości. Może to sukces zręcznej polityki rządowej i gierek zakulisowych, ale czy aby wygrana dla Polaków, górników i ich rodzin? Na pewno: nie! Przed barbórką brałem udział we mszy św. celebrowanej przez metropolitę katowickiego. Wsłuchując się w jego kazanie można było usłyszeć słowa o tym, że nierentowne kopalnie trzeba zamknąć, że produkujemy za dużo węgla. Dech mi zaparło. To już nawet Jego Ekscelencja łyknął papkę poprawności politycznej, jakbyśmy słyszeli chór piewców sukcesu z niedawnej epoki, od której tak ostro się odżegnują obecnie rządzący -a kazanie napisał mu ktoś od wicepremiera Sasina. Gdzie znajdą zatrudnienie górnicy? Upadają przecież też inne branże. Mimo, że statystyki umieralności biją rekordy i to nie przez covida - tylko zniszczoną służbę zdrowia – ludzie umierają nawet w karetkach nie do doczekując się przyjęcia do szpitali, to wszyscy górnicy nie zatrudnią się w zakładach pogrzebowych lub przy stawianiu wysp wiatrakowych na Bałtyku. Ostatnio słuchałem wywiadu z profesorem Mirosławem Piotrowskim. Opowiadał on o poprzednim szczycie UE, kiedy to pan premier Morawiecki obiecał przewodniczącej UE Ursuli von der Leyen, że pozamyka w Polsce wszystkie kopalnie tylko potrzebuje trochę czasu. Opowiedziała o tym dla włoskiego dziennika „La Stampa”, że są umówieni z premierem Morawieckim na ten krok i on dotrzymuje słowa. A pytam, co ze słowami dawanymi górnikom przez premiera i prezydenta?
- Przełom roku 2020/21 przeżywamy w scenerii koronawirusa. Pandemia odcisnęła również piętno na kopalniach i górnikach. Masowe testy hajerów stały się też okazją do hejtowania górników.
- Żyjemy w trudnym czasie dla całego społeczeństwa, ale i dla całego świata. Nasza branża odczuła to drastycznie w związku z nieodbieraniem zakontraktowanego węgla przez spółki energetyczne, pełne przykopalniane place zwałowe i co się z tym bezpośrednio wiąże załamaniem płynności finansowej wielu kopalń. Dało się to odczuć szczególnie w miesiącach, w których zaatakował nas koronawirus, w kopalniach, jak w żadnych innych firmach, testowano wszystkich pracowników i kiedy wysyłano nas na tzw. „postojowe”. Jest taka niepisana zasada, że kiedy w kraju źle się dzieje trzeba znaleźć temat zastępczy lub kozła ofiarnego – i tak padło na Śląsk i górników. Masowe testy w kopalniach, ogromne kolejki oczekujących na wymaz górników i dużo przypadków zakażeń, stały się pretekstem, by inni mogli wylewać swoje żale, wyładowywać frustrację i gniew na mieszkańcach naszego województwa a zwłaszcza na górnikach. Fala negatywnych emocji zamieniła się w masowy hejt nie tylko w Internecie, mediach lecz również w realnym sąsiedztwie. W sytuacji zagrożenia zdrowia i życia nie szuka się zrozumienia, przyczyn lecz szuka się winnego i tu agresja została skierowana przeciw konkretnej grupie społecznej, czyli nam – górnikom. Nie będę wymieniał tu konkretnych przykładów, gdyż to co można było znaleźć w Internecie urągało podstawowym wartościom współżycia społecznego. Śmiem twierdzić, że taki hejt jeszcze długi czas będzie wpływał negatywnie na opinię części społeczeństwa o naszej branży.
- Tegoroczne protesty górnicze zakończone najpierw strajkiem ostrzegawczym, a we wrześniu porozumieniem z rządem zmieniają całkowicie górniczą historię, a raczej wyznaczają jej kres, którym ma być rok 2049.
- Tak to prawda. Tak prawdę powiedziawszy podpisaliśmy się pod harmonogramem likwidacji kopalń. Harmonogram ten zakłada wygaszanie kopalń do roku 2049. Polska Grupa Górnicza już od 1 stycznia połączyła kopalnię Wujek z kopalnią Murcki-Staszic a Ruch Pokój w Rudzie Śląskiej jeszcze w tym roku zakończy fedrowanie, a załoga zostanie wchłonięta przez sąsiednie Ruchy KWK Ruda. Do końca jednak nie wiadomo, czy zapisane daty wygaszania kopalń zostaną utrzymane. W trakcie prac w zespołach roboczych przygotowujących podstawy do umowy społecznej pojawiło się wiele rozbieżności między stroną związkową a pracodawcą. Stąd wciąż panuje chaos. 13 stycznia mają rozpocząć się rozmowy nad kształtem umowy społecznej, której projekt przygotował rząd, ale w takim kształcie jest on nie do przyjęcia dla strony społecznej. Obecnie sugerowane zapisy preferowałyby tylko jeden scenariusz: w każdej chwili można by zlikwidować każdą kopalnię. Pojawiły się również nowe restrykcyjne zapisy UE. Dla Polski, dla naszej energetyki, górnictwa i właściwie dla całego przemysłu są zapowiedzią szybkiej likwidacji i uzależnienia od zagranicy. Podwyższenie celów redukcji gazów cieplarnianych z 40 % do 55 % do roku 2030 i ich realizacja zapowiada apokalipsę nie tylko górnictwa. W tak dramatycznej scenerii rozpoczynamy 2021 rok.
- 2020 rok nie rozpieszczał górników. Raczej rozpoczął ostateczną rozprawę z górnictwem i wyrok skazujący na zagładę. Pokazał jednak, że Związek Zawodowy Górników w Polsce, mimo tych zawirowań jest blisko każdego pracownika, o czym mogliśmy się przekonać wielokrotnie na łamach „Górnika”.
- Walka o miejsca pracy to dla nas priorytet. Stąd nasz aktywny udział w protestach i strajku w kopalniach, w protestach na torach i w biurach poselskich, a także merytoryczne argumenty w czasie negocjacji. Nie zabrakło też w minionym roku interwencji czy to dotyczących spraw pracowniczych czy związanych z organizacją walki z pandemią i to tych indywidualnych, z którymi zgłaszali się do nas nasi członkowie, jak i tych na szczeblu kopalni, spółki czy całego górniczego środowiska. Wspomnę tylko, że np. Rada Krajowa Związku Zawodowego zwróciła uwagę na problem wynikający z epidemii COVID-19 związany z brakiem możliwości wykonywania badań okresowych ze względu na włączenie się placówek medycznych w zwalczanie skutków pandemii. W tym temacie dnia 17.03.2020 roku skierowano pismo do Ministra Zdrowia Pana Łukasza Szumowskiego. Na samym początku epidemii interweniowaliśmy u Prezesa Zarządu PGG S.A Tomasza Rogali ws. wyposażenia pracowników w indywidualne środki zabezpieczające, zwiększenie punktów pomiarów temperatury na bramach kopalń, wprowadzenie zmian organizacji pracy, przeprowadzić dezynfekcję łaźni i innych miejsc skupisk ludzi. Podobnie było w każdej spółce. Nasz związek zawsze stara się logicznie poprzez argumenty dochodzić praw pracowniczych, a kiedy one zawodzą wykorzystuje wszystkie dostępne środki, by stawać po stronie górników.
- Dziękuję za rozmowę