Górnicy walczą o swoją przyszłość

17 lutego na porannej zmianie we wszystkich kopalniach i zakładach Polskiej Grupy Górniczej przeprowadzony został dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Po jego zakończeniu delegacje górników odwiedziły biura poselskie posłów PiS, by przekazać  im informacje o napiętej sytuacji w spółce i w całym polskim górnictwie zostawiając w „prezencie” węgiel.

We wszystkich kopalniach i zakładach PGG 17 lutego odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy. To efekt fiaska mediacji i dotychczasowych rozmów w ramach spory zbiorowego. Delegacje górników odwiedziły również biura posłów PiS, by wyrazić swój protest wobec sytuacji w górnictwie i braku działań rządu. W prezencie zostawili worki z węglem. Tam, gdzie biura były zamknięte węgiel wylądował przed drzwiami.

Strona społeczna w PGG domaga się podwyżek o 12 proc., rozwiązania problemu braku przychodów z zalegającego na zwałach węgla a zakontraktowanego przez spółki energetyczne. I próby cichej likwidacji kopalń. Na dziś chodzi o ruch Pokój, gdzie wstrzymano prace inwestycyjne przy nowych ścianach. Spółka poinformowała również o przymiarkach do łączenia kopalń, co wcale nie przynosi oszczędności a jest wstępem do zmniejszenia ilości wydobywanego węgla i miejsc pracy. Wcześniejsze rozmowy z udziałem wicepremiera Jacka Sasina i wiceministra Adama Gawędy przyniosły rozwiązanie sporu dotyczącego czternastek.

- Ludzie są zdeterminowani – słyszeliśmy na każdej z odwiedzanych kopalń. Górnicy wciąż liczą, porównują do innych. Mają dość oszczędzania ich kosztem. Powtarzają, że koszty życia rosną, a ich płace stoją w miejscu. Chcą godnie żyć  wykonując tak trudny i niebezpieczny zawód. Stąd i determinacja w walce o lepszy byt. Domagają się uczciwych zarobków. Tymczasem zarząd, powołując się na niepewną sytuację firmy, chce, aby rozmowy w tej sprawie przełożyć na lipiec, gdy znane już będą wyniki finansowe spółki za pierwsze półrocze. Wtóruje temu wicepremier Sasin. Z kolei wiceminister Gawęda odsyła strajkujących do UE. Mówi: Tak naprawdę adresatem tego strajku, tego protestu powinny być wszystkie agendy Unii Europejskiej i Komisji Europejskiej, gdyż to one kształtują tę sytuację surowcowo-energetyczną" – komentuje wiceminister. Dziwne stanowisko , jak na przedstawiciela rządu, który de facto sprawuje nadzór właścicielski nad kopalniami. Czyżby węgiel był własnością Unii, a nie Polski? Dziwna wypowiedź w kontekście choćby grudniowych deklaracji premiera Mateusza Morawieckiego, co do polskiej drogi transformacji energetycznej czy bezpardonowej walki rządu w sprawie choćby sądów na arenie unijnej. Czyżby górnictwo było ważne tylko w Barbórkę panie ministrze?

Sztab Protestacyjno-Strajkowy PGG SA podkreśla, że prowadzone działania mają na celu obronę miejsc pracy w polskim górnictwie, są bowiem efektem braku porozumienia w sprawie podwyżek, ale też reakcją na fakt, iż sytuacja branży systematycznie się pogarsza, podczas gdy rząd ignoruje związkowe apele dotyczące konieczności rozwiązania konkretnych problemów. W tym kontekście wymienia trzy kwestie wymagające natychmiastowego uregulowania: brak odbioru zakontraktowanego węgla przez spółki państwowe, działania restrukturyzacyjne w PGG, które "nie przynoszą żadnych oszczędności, a są próbą cichej likwidacji kopalń i zakładów" oraz nadmierny import węgla.

Jeżeli nie dojdzie do porozumienia Sztab Protestacyjny zapowiada na 25 lutego referendum strajkowe oraz 28 lutego manifestację w Warszawie.

Jarosław Bolek