Górnicze rozmowy z ministrem
11 marca w Katowicach wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski spotkał się z liderami Związku Zawodowego Górników w Polsce. Temat: górnictwo. W jakim jest miejscu, na jakie napotyka problemy i przed jakimi wyzwaniami stoi.
Nikogo nie trzeba przekonywać, że w medialnej papce górnik zawsze obrywa, bo albo protestuje, albo za dużo zarabia. Do tego, co rusz jakiś polityk chce zbić swój kapitał na antywęglowej retoryce lub „ekodziałacz” poszczuje ludzi czarnym ludem. Taka narracja wsparta unijną politykę dekarbonizacyjną sprawia, że na branżę górniczą wciąż cisną się gromy ze wszystkich stron. Stąd wszelkie zabiegi, by bronić dobrego wizerunku branży, wspólne działanie zarówno rządu, jak pracodawców i związków zawodowych są bardzo cenne. Ponad dwugodzinna dyskusja górników z wiceministrem przypominała chwilami męską, górniczą rozmowę, nie stroniącą od ostrych słów i tez. Ale to wszystko, by jak najlepiej działać na rzecz rozwoju górnictwa i ludzi pracujących w branży.
Na początku spotkania wiceminister Tobiszowski podziękował całej stronie społecznej za wspólną z ministrami, menedżerami i ekspertami - obronę i promocję węgla podczas PRE-COP-24 oraz samego szczytu klimatycznego ONZ, który odbył się w grudniu w Katowicach. Mówił, że taki wspólny przekaz odbił się pozytywnie w wielu zagranicznych mediach. Ale także, że jeżeli wspólnie fachowo występujemy, to wówczas trudniej wrogom górnictwa zdyskredytować energetykę opartą na węglu. A krytyków nie brakuje zarówno w kraju jak i za granicą. Przy okazji wiceminister negatywnie ocenił politykę unijną, która wyrzuca miejsca pracy poza Europę, pozbywa się przemysłu i fachowców, kosztem własnych pracowników. Tymczasem, jak mówił Tobiszowski, Polska idzie pod prąd i stawia na własny przemysł.
W swojej wypowiedzi wiceminister stwierdził, że dla Odnawialnych Źródeł Energii jest miejsce. Żeby one jednak mogły funkcjonować, przemysł surowcowy musi być stabilny. Tobiszowski odniósł się również do gigantycznego importu węgla. Ocenił, że ok. 7 mln ton zostało nie sprzedanych i może być użyte do wypychania polskiego surowca. Co bardzo ważne, po raz wtóry, przypomniał i potwierdził, że polityka energetyczna Polski zakłada utrzymanie 50 procentowego udziału węgla w miksie energetycznym przy zachowaniu wielkości wydobycia na dzisiejszej wysokości, nawet za kilkadziesiąt lat. Ważne jest byśmy ustabilizowali nasze struktury, inwestycje i odbudowali otoczenie górnicze.
Przypomniał, że branża górnicza ma ograniczone możliwości kredytowe, bo wiele zagranicznych banków z założenia nie wspiera inwestycji górniczych. Stąd też poszukiwania wsparcia w polskich bankach. Inny problem, nad którym mają się zastanawiać wkrótce różne ministerstwa, to zniwelowanie nadmiernego opodatkowania węgla, które sprawia, że jest on mniej atrakcyjny cenowo.
W toku dyskusji poruszano wiele problemów. Najsilniej wyakcentowano kwestię niskich płac w górnictwie, o czym mówili młodzi związkowcy. – Pracuję 9 lat. Dostaję 2 500 zł. Mam różne opłaty, podatki. Jak długo tak można żyć – mówił jeden z nich. Wielu młodych pracowników po przepracowaniu kilku miesięcy - rezygnuje. Idzie do innej pracy. Zarobki są skromne. A jeszcze, kiedy obok, kilkanaście kilometrów dalej, górnicy zarabiają o tysiąc złotych więcej, opadają ręce.
Podczas spotkania z wiceministrem Grzegorzem Tobiszowskim rozmawiano również o układach zbiorowych pracy i przeciągających się rozmowach, np. w Polskiej Grupie Górniczej. Wciąż bowiem nie ma ostatecznego porozumienia. A chcąc równo i sprawiedliwie ułożyć system wynagrodzeń potrzebny jest zastrzyk finansowy. Pytanie tylko, ile trzeba dołożyć? - Załoga też powinna mieć udział w zyskach i sukcesach spółki – usłyszał wiceminister. Nie chcemy wszystkiego przejeść, jak się to mówi, nie jesteśmy pazerni, ale kiedy mamy domagać się pieniędzy, jak nie wtedy, gdy jest dobrze? – pytali podczas spotkania.
Nie zabrakło też tematu deputatu węglowego. Jak na razie nie ma rozwiązania kwestii kilkunastu tysięcy osób, pracowników spółek górniczych (2015-17), które nie były uprawnione do rekompensaty. ZZG w Polsce powołał specjalny zespół związkowy, który ma szukać rozwiązania problemu. Minister też jasno stwierdził, jak to już przyznał wcześniej w mediach, że na dzień dzisiejszy nie widzi możliwości wypłaty rekompensaty tym osobom, ze względów prawnych.
W czasie dyskusji podnoszono również problem przedłużającego się procesu wydawania koncesji, mimo podpisania na jesieni ubiegłego roku przez prezydenta prawa geologiczno-górniczego i uproszczenia procedur. Rozmawiano także o inwestycjach na niektórych kopalniach. Związkowcy mówili o możliwościach przedłużenia fedrowania w wielu ruchach. Pytano również o stan przygotowań do zapowiadanych inwestycji proekologicznych, jak choćby zgazowania węgla czy budowy fotowoltaniki na terenach pogórniczych. Minister potwierdził jednocześnie, że prawdopodobnie w kwietniu dojdzie do spotkania z ministrami mającymi wpływ na górnictwo, by potwierdzić politykę rządu wobec dalszego rozwoju branży węglowej. Nie zabrakło również problemów z komunikacją między organizacjami związkowymi, a pracodawcą w jednej ze spółek, gdzie wbrew ustawie o związkach zawodowych duża organizacja nie jest informowana o podjętych działaniach przez spółkę, np. w temacie wynagrodzeń. Wśród tematów znalazła się również sprawa konsolidacji aktywów ciepłowniczych w ramach „Programu dla Śląska”, nowej kopalni w regionie wałbrzysko-noworudzkim czy propozycji doszkolenia kandydatów do pracy w kopalniach przez firmy okołogórnicze.