JEDNA JASKÓŁKA WIOSNY NIE CZYNI…

Przez górnictwo, niczym tsunami, przeszły niszczące fale, które zmiotły z mapy Polski mnóstwo kopalń i setki tysięcy pracowników górnictwa. W roku 2018 zanotowano niewielki wzrost zatrudnienia w branży górniczej. To dobry prognostyk na przyszłość. ZZG w Polsce  liczy, że zwiększone inwestycje i sięganie po nowe złoża pozwolą utrzymać  korzystną tendencję. W przeciwnym razie będziemy spalać węgiel z importu.

Związek Zawodowy Górników w Polsce od dawna wskazuje na potrzebę uzupełniania fachowych kadr. Jednocześnie zwiększone inwestycje i plany udostępnienia nowych złóż, a nawet budowy kopalń powinny niebawem skutkować znaczącym wzrostem zatrudnienia. W przeciwnym razie w polskiej energetyce będziemy spalać coraz więcej węgla z importu.

Aktualnie zatrudnienie w górnictwie wynosi 82 832 osób, to mniej więcej tyle, ile wynosi liczba mieszkańców Mysłowic (ok. 75tys.) z Imielinem (8,3tys.) razem wziętych. W 1990r w kopalniach było zatrudnionych 388 tysięcy pracowników, to mniej więcej tyle, ile wynosi liczba mieszkańców dzisiejszych Katowic (296,2tys.) i Jaworzna (92,1tys.). Te liczby obrazują jak gigantyczny proces kurczenia się przeszła węglowa branża w ramach serwowanej nam przez kolejne rządy restrukturyzacji górnictwa przez likwidację. ZZG w Polsce nigdy nie godził się z ciągłym uszczuplaniem liczby pracowników. Dane za 2018r dotyczące liczby pracowników w górnictwie węgla kamiennego, które prezentuje Agencja Rozwoju Przemysłu Katowice, są jednak dobrym prognostykiem na przyszłość.

- Górnicy wskazują, że musi skończyć się dalsza likwidacja kopalń i miejsc pracy w branży, gdyż dalsze zmniejszanie wydobycia zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski i spowoduje dalsze zwiększenie uzależnienia kraju od importowanego, głównie z Rosji, surowca. – mówi „Górnikowi” Arkadiusz Siekaniec – wiceprzewodniczący ZZG w Polsce. Dobrze, że coś drgnęło na korzyść w polityce zatrudnieniowej. Wielokrotnie w ubiegłych latach działaliśmy w obronie miejsc pracy. Liczył się jednak doraźny efekt i bezkrytyczne przyjmowanie narzuconych z zewnątrz koncepcji restrukturyzacji branży.

- W obecnej sytuacji, mimo nasilonego nacisku na dekarbonizację płynącego z Unii, sprawy zaszły tak daleko, że albo nastąpi swoiste odbicie od dna w zakresie inwestycji i zatrudnienia, albo Polska całkowicie uzależni się od obcych nośników energii. A na to nie stać ani obywateli, ani przedsiębiorstw, ani państwa. – dodaje wiceprzewodniczący Siekaniec. Przez górnictwo, niczym tsunami, przeszły niszczące fale, które zmiotły z mapy Polski mnóstwo kopalń i setki tysięcy pracowników górnictwa. W 1990r branża zatrudniała 388 tys. pracowników. Potem w kolejnych latach liczba ta pikowała w dół. W 2015r było już tylko    98 tys. hajerów. Rok później (2016r). - 84 645 osób. A w 2017 r. - 82 717 osób. Niestety również ostatnia restrukturyzacja górnictwa dla jej ratowania odchudziła branżę.

Dzięki wielkiej determinacji związków  zawodowych udało się uniknąć wyrzucania ludzi na bruk. W wyniku tego, poprzez przejście do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, pracownicy mogli skorzystać z urlopów górniczych, urlopów dla pracowników zakładu przeróbki mechanicznej węgla czy jednorazowych odpraw pieniężnych. Do tego doszły odejścia naturalne czy zmiana pracy wywołana słabymi płacami w kopalniach. Wciąż nad polskim węglem wisi niczym miecz Damoklesa unijna polityka dekarbonizacyjna, która pozwala na import węgla spoza UE, ale zabrania wydobycia pod pozorem walki o klimat.  Górnictwu nie sprzyjają też ustawy antysmogowe uchwalane przez kolejne samorządy lokalne. Obciąża go nadmierny haracz w postaci mnóstwa podatków, które osłabiają jego atrakcyjność ekonomiczną. To tylko niektóre z chorób, nie pomagają w pogłębieniu osiągniętej stabilizacji. W takim stanie nie jest łatwo osiągnąć „odbicie”. – Wymaga to pogłębienia rozpoczętych działań, aby część tych problemów rozwiązać. Jest na to szansa, o czym świadczą chociażby dane dotyczące zatrudnienia.

Pojawiły się oznaki polepszenia sytuacji. Mają powstać nowe kopalnie. Należąca do Polskiej Grupy Górniczej (PGG) kopalnia Piast-Ziemowit za kilka lat chce rozpocząć wydobycie węgla ze złoża Imielin Północ, gdzie znajduje się ok. 70 mln ton wysokiej jakości surowca. W PGG przeznacza się duże pieniądze na przygotowanie nowych ścian. Dostosowuje swój asortyment do zmieniających się ostrych norm jakościowych. Na terenie jednej ze swoich kopalń chce uruchomić instalację zgazowania węgla, zdolnej do przetworzenia ok. 1,2 mln ton tego surowca rocznie, z możliwością wykorzystywania także odpadów i biomasy. W JSW wydzielono kopalnię Bzie-Dębina, by przyspieszyć rozpoczęcie wydobycia. W Tauron Wydobycie powstaje szyb Grzegorz, który zabezpieczy funkcjonowanie kopalni i wydobycie na kilkadziesiąt kolejnych lat oraz pozwoli na utworzenie nowych miejsc pracy. Za nimi powinny iść kolejne inwestycje i innowacje. Dzięki takim przedsięwzięciom uda się organizować nowe miejsca pracy. Do tego atrakcyjne zarobki i spójna polityka, bez nadmiernego fiskalizmu zapewne pozytywnie wpłynęłaby na dalszy rozwój górnictwa. - O takie podejście nasz związek apeluje do wszystkich, dla których bezpieczeństwo energetyczne, majątek narodowy nie są tylko pustymi słowami. Jednocześnie zapewniamy, że jak przedstawiciele górniczej braci będziemy dalej działać na rzecz polepszenia kondycji górnictwa, co przełożyłoby się bezpośrednio na warunki pracy i płacy pracowników kopalń – mówi Siekaniec. Pojawił się pozytywny trend. I jak to w górnictwie jest, efekt nie przyjdzie następnego dnia, ale dopiero jak za nim pójdą dalsze działania uzdrawiające górniczy organizm. Warto go wykorzystać.

Ze wstępnych prognoz wynika, że zatrudnienie w 2019r będzie optowało na podobnym poziomie, co obecnie. Wciąż nie ma oficjalnych danych z poszczególnych spółek. Na dziś wiadomo, że w Bogdance stan zatrudnienia ma się utrzymać na podobnym poziomie zatrudnienia ponad 5 tys. ludzi i ok. 300 przyjęciach, w Tauron Wydobycie, gdzie obecnie zatrudnienie wynosi 6,7 tys. pracowników na trzech kopalniach ten bilans ma być podobny z lekkim wskazaniem na plus. W Jastrzębskiej Spółce Węglowej nie ma jeszcze zatwierdzonych planów. Spółka w 2018r zatrudniała – 21 095 osób. W 2019 r. i w latach następnych JSW planuje utrzymanie zatrudnienia na porównywalnym poziomie, co w latach ubiegłych, jednak udostępnianie nowych złóż i wprowadzanie innowacyjnych technologii daje nadzieję na rozwój. Polska Grupa Górnicza prognozuje, że obecny stan zatrudnienia ponad 42 tys. pracowników, pomniejszą jedynie odchodzący na emerytury.

Rok 2019  zapewne nie będzie rokiem skokowych zmian zatrudnienia w polskich kopalniach. Związkowcy liczą jednak, że planowane przedsięwzięcia, pozwolą na utrzymanie korzystnej tendencji w zakresie zatrudnienia.

Dane statystyczne – Źródło  ARP Katowice

Jarosław Bolek