Kiedy prezesi znajdą czas ?

- Nie wyobrażamy sobie, żeby ktoś podjął odgórną decyzje, że rezygnujemy z dalszych prac nad głębieniem szybu Grzegorz skoro władowano w niego już kilkaset  milionów złotych. Byłaby to karygodna niegospodarność. A po drugie ten nowy szyb, ma dać bezpieczeństwo dostarczania paliwa do powstającego bloku 910 MW elektrowni Jaworzno. Kolejny jego plus – to miejsca pracy dla górników na wiele lat – mówi Jacek Wandzel – przewodniczący ZZG w Polsce  w TAURON Wydobycie S.A. w Jaworznie. - O sytuacji w spółce i w kopalni - z przewodniczącym  Jackiem Wandzlem - rozmawia Jarosław Bolek.

Jarosław Bolek: Polskie górnictwo stoi przed wielką niewiadomą, co będzie dalej. Ostatnio wypowiadał się wiceprezes  TAURON Polska Energia S.A. Marek Wadowski, że spółka czeka na plan restrukturyzacji, który opracowuje zespół z udziałem rządu, pracodawców i związków zawodowych. Jak wygląda sytuacja w Tauron Wydobycie ? Czy nie obawiacie się skutków tych zmian, wciąż bowiem wypływają nowe informacje o ewentualnych likwidacjach kolejnych kopalń w Tauron Wydobycie?

 Przewodniczący Jacek Wandzel: Sytuacja, jak w całym górnictwie, nie jest wesoła. Polityka antywęglowa robi swoje. Obostrzenia klimatyczne niszczą naszą branżę. Spółki energetyczne szukają alternatywnych źródeł. Węgiel staje się już realnie niedozwolony. Również w Tauron Wydobycie prezesi podają doskonałe wyniki, ale to wszystko zależy od wyboru danych i sposobu ujęcia. Zarząd spółki podkreśla strategiczne inwestycje tj. drążenie szybu „Grzegorz”  w ZG Sobieski i pogłębienie szybu Janina VI w ZG Janina. Ta druga inwestycja jest na końcowym etapie realizacji. Kopalnia w Libiążu posiada największe w Polsce złoża węgla energetycznego, szacowane na 2,1 mld ton. Produkowane jest tutaj między innymi paliwo o obniżonej zawartości chloru, które jest dedykowane, analogicznie jak węgiel z ZG Sobieski,  dla nowego bloku energetycznego 910 MW w Elektrowni Jaworzno. Z kolei w Zakładzie Górniczym Brzeszcze zmodernizowano ponad 2 000 metrów wyrobisk wentylacyjnych i wydrążono blisko 2 500 metrów wyrobisk inwestycyjnych, a także zmodernizowano stację odmetanowania i zakład przeróbki węgla.

Tymczasem medialnie wiele się mówi o przygotowywanej likwidacji. Raz o kopalni  Janina, innym razem Brzeszcze. A ostatnio nawet o naszej kopalni Sobieski w Jaworznie. Jest to nie do przyjęcia. Tym bardziej, że nie wyobrażamy sobie, żeby ktoś podjął odgórną decyzje, że rezygnujemy z dalszych prac nad głębieniem szybu Grzegorz skoro władowano w niego już kilkaset  milionów złotych. Byłaby to karygodna niegospodarność. A po drugie ten nowy szyb, ma dać bezpieczeństwo dostarczania paliwa do powstającego bloku 910 MW elektrowni Jaworzno. A także będzie dawał górnikom miejsca pracy na wiele lat.

- Górnicy z Rudy Śląskiej mówią, że jeżeli rząd zamknie trzy kopalnie w mieście, stanie się ono drugim Wałbrzychem. A jak wygląda to w Jaworznie?

 - Jaworznicki region jest kolebką polskiego górnictwa węgla kamiennego. W dawnej wsi Szczakowa uruchomiona została w 1766 r., pierwsza polska kopalnia węgla. Inicjatywa i środki finansowe należały do króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, robotnicy pochodzili z najbliższej okolicy. Kolejne pokolenia mieszkańców żyły z górnictwa. Mimo upływu czasu zasobność złoża zakładu pozwala na prowadzenie działalności produkcyjnej przez okres około 100 lat. Obecnie ZG Sobieski zatrudnia ponad 3 tysiące pracowników. Do tego dochodzi kilkuset ludzi z firm kooperujących. Jak wiemy jedno miejsce w górnictwie generuje kolejne 3-4 miejsca pracy w otoczeniu kopalni.  To ogromna liczba mieszkańców Jaworzna i okolicy. Brak kopalni odbiłby się drastycznie na życiu nawet 20 tysięcy rodzin. Czy byłby to drugi Wałbrzych? Trudno powiedzieć, ale nie dopuszczamy takiego scenariusza. Związki zawodowe będą bronić miejsca pracy dla górników.

- Rząd ciągle powtarza, że nie zamknie kopalń bez dialogu ze związki zawodowymi. Jak wyglądają u Was te relacje?

- O ile systematycznie jesteśmy informowani o sytuacji kopalni przez dyrekcję, o tyle dialog z zarządzającymi spółką, w tym z prezesem Tomaszem Cudnym ma wiele do życzenia. Już od kilku tygodni próbujemy porozmawiać z prezesem. Niestety wciąż ma inne zajęcia. Albo jest w Warszawie, albo, albo. Stąd w wielu strategicznych sprawach jesteśmy skazani na domysły lub wiedzę z mediów.  Mamy nadzieję, że zarządzający znajdą czas dla przedstawicieli załogi.

- Dziękuję za rozmowę

Jarosław Bolek