Monitoring górnika pod ziemią
Funkcjonowanie systemów identyfikacji i lokalizacji pracowników w podziemnych zakładach górniczych jest bardzo ważne. Zwłaszcza w przypadku wystąpienia zdarzeń losowych oraz prowadzenia akcji ratowniczych. W JSW decyzję o podjęciu prac nad wprowadzeniem w kopalniach JSW systemu monitoringu załogi podjęto zaraz po ubiegłorocznej katastrofie w Ruchu Zofiówka.
- Przez prawie rok analizowaliśmy i testowaliśmy w naszych kopalniach wszystkie rozwiązania dostępne dziś na światowym rynku. Założyliśmy, że podstawowe kryterium, jakie nas interesuje to jednoznaczna identyfikacja i lokalizacja w czasie rzeczywistym, możliwie najbardziej precyzyjnie każdego poszukiwanego pracownika w wyrobisku. W przypadku zniszczenia system musi umożliwiać szybkie odtworzenie danych historycznych i wskazanie ostatniego miejsca przebywania każdego górnika przed zdarzeniem. Po żmudnych pracach dwóch zespołów - naukowego i roboczego - udało się nam wybrać technologię opartą o metodę pomiaru sygnału radiowego (RSS), która podczas testów wypadła najlepiej – mówi Artur Dyczko, pełnomocnik ds. strategii i rozwoju Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
W KGHM stosowany jest podobny system do tego, który wybrano w JSW, choć tam skupiono się na lokalizacji maszyn (aktualnie monitorowanych jest 110 maszyn w 4 oddziałach). Jeśli chodzi o monitoring załogi, to jak poinformowali specjaliści z KGHM, proces ten dopiero się rozpoczyna. W LW Bogdanka od czterech lat testuje się systemy monitoringu załogi, ale do dziś nie wybrano tam odpowiedniej technologii. W Polskiej Grupie Górniczej aktualnie system testowany jest w kopalni Staszic.
W kopalni „Pniówek” odbyły się konsultacje branżowe dotyczące podziemnego monitoringu. W dyskusji poza JSW udział wzięli specjaliści z Wyższego Urzędu Górniczego, Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, KGHM, PGG, LW Bogdanka SA, Tauron Wydobycie, AGH, Politechniki Śląskiej i GIG-u.