Nic tylko świętować? Niestety nie
Sytuacja w JSW S.A. przez wielu może być postrzegana jako względnie dobra, niektórzy pewnie określiliby jako świetną. Szczególnie politycy. Węgiel koksujący został po raz kolejny wpisany na listę 30 surowców strategicznych, co daje nam względny spokój na kolejne 3 lata. Dzięki temu też pominięto nas podczas tworzenia „cudownej” osi czasu, na której zaznaczono daty likwidacji kolejnych kopalń. Co więcej, złożyliśmy wniosek o pożyczkę w wysokości 1,75mld złotych do PFR. Nic tylko świętować? Niestety nie
Prawda jest taka, że wraz z COVID-19 przyszło spowolnienie gospodarcze, a jego następstwem jest spadek cen węgla koksującego poniżej progu rentowności. Początkiem września z nadzieją przyglądaliśmy się globalnemu przemysłowi, jednakże już miesiąc później okazało się, że najgorsze może być dopiero przed nami. Wszyscy boją się paraliżującego lockdownu, a pamiętajmy, że kopalnia to nie sklep, w którym gasimy światło, a za miesiąc najwyżej się je zapali. Widmo postoju to pozaciskane i pozalewane wyrobiska wraz z całą infrastrukturą, w skrajnych przypadkach nie do odratowania.
Przy okazji jako Ślązacy i Górnicy dowiedzieliśmy się, że jesteśmy czarnymi owcami Polski – najwięcej zachorowań i szerzenie pandemii, oczywiście z naszej winy. Problem polega na tym, że każdy pracownik JSW S.A. miał zrobiony test, a absencja w tym czasie była jedną z najniższych od lat, za co należą się ogromne podziękowania za zaangażowanie załogi JSW. Dodatkowo w pobliskich marketach z zagranicznym kapitałem WSZYSCY zdrowi. Ciekawi mnie tylko jak ocenimy te zawirowania za kilka lat, gdy już wszystko, albo prawie wszystko będzie jasne.
Wyczekiwane wsparcie z PFR-u to solidna pożyczka, która pozwoliłaby spółce utrzymać inwestycje i być w pełni przygotowanym na powrót koniunktury. Oby okazało się, że decydenci wyciągnęli wnioski i nie będzie powtórki sprzed kilku lat, kiedy to był popyt, wysokie ceny, a my mieliśmy (za)mało ścian. W przypadku braku pomocy przyszły rok może okazać się prawdziwym wyzwaniem dla zarządu i strony społecznej.
Osobiście w ujęciu globalnym jestem optymistą. Wiele wskazuje na to, iż rok 2021 może przynieść nawet nowe ATH cen węgla koksującego. Można pokusić się o stwierdzenie, iż obawiać się należy tylko Unii Europejskiej, gdyż to właśnie w Brukseli pojawiają się szalone pomysły dotyczące kolejnych sztucznych obciążeń fiskalnych mających na celu unicestwienie europejskiego przemysłu, co jest tym bardziej absurdalne, kiedy przywołamy jej genezę – Europejska Wspólnota Węgla i Stali.