Obciążenia podatkowe górnictwa w Polsce

Pod takim tytułem 7 czerwca odbyła się dyskusja podczas drugiego dnia obrad Górniczego Forum Ekonomicznego w Akademii Górniczo-Hutniczej.

Temat od lat wałkowany dosadnie  przedstawił Janusz Olszowski - prezes GIPH ukazując jak kolosalna jest różnica między wpłacaniem do budżetu przez górnictwo, a dokładaniem do niego.

Jak podał szef GIPH-u w latach 2004-2018 górnictwo węgla kamiennego wpłaciło do budżetu państwa, budżetów lokalnych i państwowych funduszy "parabudżetowych" bagatela kwotę 103,23 mld zł (!). W tym samym czasie budżet państwa przeznaczył  13,77 mld zł. By zrównać te różnice, jak wskazywał Olszowski  zalicza się  dopłaty państwowe do systemu ZUS (w przeliczeniu na emerytów i rencistów "górniczych") jako pomoc publiczną dla sektora węgla kamiennego.

Niestety branża od lat alarmuje o gigantycznym haraczu, jaki płaci branża, co obniża jej konkurencyjność.  - W szczytowych okresach obciążenia w przeliczeniu na jedną tonę węgla sięgały 125 zł, teraz wynoszą ok. 68 zł bez VAT i powyżej 90 zł z podatkiem od towarów i usług - mówił Janusz Olszowski, pytając, dlaczego właściwie postanowiono obciążyć węgiel najwyższą sztywną stawką VAT.

Sprzeciw branży dotyczy między innymi akcyzy: system naliczania akcyzowych ulg i zwolnień jest skomplikowany, kosztowny i bardzo utrudnia sprzedaż węgla. Za absurdalną uznano opłatę "karną" dla PFRON, którą górnictwo musi wnosić za niezatrudnianie odpowiedniej liczby osób niepełnosprawnych. Toczyła się walka o zniesienie osławionego podatku od wyrobisk górniczych. Pozostało opodatkowanie budowli podziemnych. - Dobrym pomysłem sprzed kilkunastu lat było, jak mówił Olszowski  obligatoryjne powoływanie w przedsiębiorstwach funduszu likwidacji zakładu górniczego. W funduszu likwidacyjnym przedsiębiorstw leży około miliarda zamrożonych środków. Na liście GIPH do weryfikacji systemu podatkowego i obciążeń dla górnictwa jest także m.in. opłata eksploatacyjna zasilająca Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz bardzo wysoka opłata za uzyskanie tzw. informacji geologicznej w procesie koncesyjnym. Janusz Olszowski przypomniał, że mimo odwołania ostatnio Głównego Geologa Kraju, do legislacji skierowano jego projekt przewidujący m.in. powołanie "policji geologicznej", która miałaby być finansowana z opłat od przedsiębiorców górniczych.

ZZG w Polsce już od dawna monitował rząd do poluźnienia absurdalnego haraczu dla górnictwa. Dzięki czemu polski produkt mógłby konkurować z innymi. Niestety kolejni politycy rządowi decydujący o branży wciąż milczą, a branża wciąż jest wysysana.

JR