Wokół 60 rocznicy kopalni Szczygłowice
Permanentna restrukturyzacja
Kopalnia Szczygłowice w Knurowie kończy 60 lat. W 2010r kopalnie Szczygłowice połączono z kopalnią Knurów w jeden zakład dwuruchowy KWK Knurów- Szczygłowice. Decyzja dotycząca rozpoczęcia budowy kopalni „Szczygłowice” została podjęta w czerwcu 1957 r.
Pierwszy węgiel wydobyto w lipcu 1961 roku. W 1961 wydobycie wyniosło 632 t/d przy zatrudnieniu 706 pracowników. Pod względem prawnym kopalnia była samodzielnym przedsiębiorstwem do 1993, następnie weszła w skład Gliwickiej Spółki Węglowej, a od 1 lutego 2003 była zakładem górniczym w Kompanii Węglowej S.A. 1 sierpnia 2014 kopalnia została przejęta przez JSW S.A. Dziś w 80 proc. wydobywa węgiel koksowy niezbędny do produkcji stali. Ma złoża dające jej życie na kolejne kilkadziesiąt lat.
Podczas uroczystości jubileuszowych dyrektor KWK Knurów - Szczygłowice podziękował obecnym i emerytowanym pracownikom kopalni Szczygłowice, a także tym, którzy odeszli na wieczną szychtę za wszystkie lata wydobycia i rozwoju zakładu pracy. - Nigdy nie zapominajmy, że kopalnia to przede wszystkim ludzie, którzy tu pracowali i pracują – powiedział dyrektor kopalni. Zwrócił on uwagę, że przez te wszystkie lata załogę kopalni Szczygłowice cechowała pracowitość, chęć dynamicznego rozwoju i rozbudowy zakładu.
W związku z jubileuszem 60-lecia kopalni poprosiliśmy Krzysztofa Kozubowskiego – przewodniczącego ZZG w Polsce w Ruchu Szczygłowice, który przez wiele lat pracował w kopalni o swoje refleksje dotyczące diamentowej rocznicy kopalni:
- W historię naszej kopalni wpisana jest ciągła restrukturyzacja i zmiany organizacyjne, które zawsze, a szczególnie u związkowca wywoływały dreszcze z obawy, co będzie z załogą. Najpierw wtrącono naszą samodzielną kopalnię do Gliwickiej Spółki Węglowej. Potem do Kompanii Węglowej. A przy kolejnej restrukturyzacji zostaliśmy sprzedani do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Dzięki tej ostatniej decyzji nie mamy daty wygaszenia kopalni jak to jest w przypadku kopalń Polskiej Grupy Górniczej, Węglokoksu Kraj czy Taurona Wydobycie. Zmienianie struktury, przechodzenie z czasów komuny do obecnej rzeczywistości było zawsze igraniem z przysłowiowym ogniem. Wszyscy zabierali się do tego bez konkretnego pomysłu, ale zawsze na żywym organizmie – górnikach. A związki zawodowe wraz z pracownikami czekali na korzyści jakie miały płynąć z uzdrawiania górnictwa. Jednak różnie z tym cudownym lekarstwem na poprawę sytuacji było. Stąd i różna była reakcja strony społecznej. Były strajki, protesty, zadymy, utarczki, włóczenie się po sądach. Ale były też negocjacje i rozsądne rozmowy. Przez te lata kiedy jak pracowałem ( od 1978r jak pracownik fizyczny w warsztacie mechanicznym, a potem na dole i w BHP) wykorzystaliśmy chyba całe spektrum reakcji w obronie górników. Po wyrzuceniu byłego prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego nastąpiło przełamanie. Dziś już forma protestu jest słabsza ze względu na mniejsze zagrożenie ze strony pracodawcy i większy konsensus z przedstawicielami załogi.
Dziś jesteśmy na unijnej liście strategicznej (węgiel koksujący), która jest uaktualniana co trzy lata. Jesteśmy bezpieczni. Mamy pracę i perspektywy. Cena surowca pnie się w górę. Fedrujemy coraz więcej. Włączenie w struktury JSW daje nam to bezpieczeństwo. Na jak długo tego nie wiemy. Patrząc na przeżyte reformy górnictwa można powiedzieć, że miały wspólny mianownik: zysk ekonomiczny. Człowiek w tej kalkulacji był na ostatnim miejscu. Kompania Węglowa sprzedała nas za prawie 2 mld, co uratowało ją. JSW nie chciało nas, ale i tak wcześniej czy później trafilibyśmy w te struktury ze względu na surowiec i bliskość innych kopalń spółki.
Sięgając początków kopalni - jej budowa pobudziła lokalny rynek. Dała tysiące miejsc pracy. Za chlebem przybywali ludzi nie tylko z okolicy, ale i innych rejonów Polski. Kopalnia dała impuls do życia i rozwoju naszemu regionowi.
Dzisiaj jako jedna kopalnia z Knurowem mamy większe perspektywy. Pracownicy czują się bezpieczniejsi co do gwarancji pracy. Węgla razem mamy na wiele lat. Jednak do końca nie wiemy, co wymyślą politycy, szczególnie ci z Brukseli. A jak już wiemy z własnego doświadczenia decyzje polityczne nigdy nie służyły dobru górnictwa.