(R) ewolucyjne zmiany w systemie płac?

W Polskiej Grupie Górniczej trwają prace nad ujednoliceniem systemu wynagradzania. Pracownicy na tych samych stanowiskach pracy w jednej spółce, ale w różnych kopalniach zarabiają różne pieniądze.  Trwa to  już od wielu, wielu lat.

Niemal każda kopalnia ma inny regulamin płac. Jak dotąd nie udało się wprowadzić, ani wcześniej w Kompanii Węglowej, ani w PGG  jednego systemu płac. Czy teraz będzie inaczej? Jest sposobna okazja, bo zarówno zarząd jak i związki zawodowe zadeklarowały podjęcie rozmów, by od stycznia 2023 w całej spółce obowiązywał  Zakładowy Układ  Zbiorowy Pracy z jednolitym regulaminem płac. Po drugie są środki finansowe, które trzeba dołożyć, by na całym  przedsięwzięciu nikt nie stracił, a skorzystali ci pracownicy, którzy niekiedy na tych samych stanowiskach, ale w różnych kopalniach, zarabiają nawet o kilkaset złotych miesięcznie mniej.

De facto prace nad Układem Zbiorowym Pracy trwały od 2018 do 2019r, ale zostały potem przerwane. Powód: brak pieniędzy i jednolitego „tak” z obu stron i zielonego światła ze strony rządu. Stąd zapewne dzisiaj ten proces analiz może trwać krócej. Jednak z drugiej strony zmieniły się diametralnie warunki, w której działa obecnie branża górnicza: gigantyczna inflacja, drożyzna, wojna, embargo na rosyjski węgiel i olbrzymie zapotrzebowanie na ten surowiec na rynku.  

- Odnośnie zapisów pracowniczych obowiązuje przepisy z 2004 roku. Jednak co do wynagradzania w spółce, to w praktyce każda kopalnia ma swoje regulaminy różniące się więcej lub mniej od siebie – mówi „Górnikowi” Wojciech Skowron – przewodniczący ZZG w Polsce w kopalni Ziemowit - uczestnik negocjacji między zarządem a związkami zawodowymi. - Stąd i unormowanie tego chaosu polegałoby na uporządkowaniu tych zasad, by nie było dysproporcji płacowych między kopalniami, żeby pracownicy na tych samych stanowiskach zarabiali jednakowo – dodaje przewodniczący Skowron.  

- Temat płac zawsze będzie wzbudzał kontrowersje i obawy, ale bez ewolucji obowiązujących zapisów niesprawiedliwość będzie się tylko pogłębiała. Dlatego to właśnie ujednolicenie wynagrodzeń  jest najważniejszą częścią Układu Zbiorowego Pracy – mówi nam  Antoni Skutnik - wiceprzewodniczący ZZG w Polsce z kopalni Wesoła – reprezentujący również nasz związek w rozmowach z pracodawcą.

Odkąd kopalnie są subsydiowane, zgodnie z umową społeczną, łatwiejsze będzie ustalenie zasad jednolitego wynagradzania, tak by pracownik nie gubił się w obliczaniu swojej pensji ze względu na różne dodatki. - Trzeba to zebrać do jednego koszyka tak, żeby pracownik na tym nie stracił – to jest rolą związków zawodowych – mówi nam Wojciech Skowron – przewodniczący ZZG w Polsce w Ruchu Ziemowit. Jest historyczna okazja, by dotychczasowe próby podejmowane przez wiele lat wreszcie się ziściły.

Obecny system, mówiąc słownictwem medycznym, jest chory. - Pracujemy u jednego pracodawcy, a zarabiamy na tych samych stanowiskach różne pieniądze – mówią górnicy. Dlaczego kolega z tamtej kopalni zarabia ode mnie dużo więcej? – pytają.

Na początku negocjacji była koncepcja, by wszystkie składniki zarobkowe i dodatkowe umieścić w jednym koszyku. Byłaby tylko podstawowa pensja i premia i ewentualnie wysługa lat. Ale okazało się, że to zbyt nowoczesny układ. Nie było na takie rozwiązanie jednomyślności. Stąd w nowej propozycji barbórka, deputat, jubileusze, odprawy mają pozostać nieskasowane. Ale wciąż nie ma wypracowanego ostatecznego rozwiązania. Przy końcu roku średnie wynagrodzenie ma wynosić  9060 zł. - Czy w tej kwocie się zmieścimy? Na dziś nie możemy tego jeszcze ocenić. Czekają nas zapewne burzliwe dyskusje nad wyliczaniem stawki dziennej i innych elementów tej ostatecznej finansowej układanki. Założenia są takie, by nikt nie stracił. Musimy równać w górę, by cały proces był z korzyścią dla pracowników.  Wstępnie rozważa się, by 80 proc. funduszu wynagrodzeń szedł na podstawę, a 20 proc. na premię. I dodatkowo deputaty, barbórka, 14-stka i inne – relacjonuje przewodniczący Skowron.   Jest również propozycja, by zmiany wprowadzać etapami przez kilka miesięcy, by pracownik dostawał paski po staremu i nowemu, by mógł sobie porównać, która opcja jest korzystniejsza. Wymaga to jednak również od strony technicznej dużego wyzwania elektronicznego. Przy wyliczaniu wynagrodzenia trzeba także wziąć pod uwagę warunki pracy, bo np. inne są przy zagrożeniu metanowym czy tąpaniami, a inne, gdy nie ma tych zagrożeń, ale i jest różny stopień odpowiedzialności.

To ma być ewolucja w systemie wynagrodzeń, a nie rewolucja. Uporządkowanie dotychczasowych wyliczeń będzie wymagać czasu, ale bez tych prac wciąż będzie pracownik zastanawiał się czemu zarobił tyle, a nie inaczej. System wynagrodzeń  jest sercem Układu Zbiorowego Pracy. Wymaga precyzji i pilnowania, by cała operacja się powiodła z korzyścią dla pracowników, a to już rola związków zawodowych.

Jarosław Bolek