Silesia fedruje trzema ścianami

- Wywieziono kombajny przodkowe, ograniczono zatrudnienie. Więc, by temu zapobiec, jako związki podjęliśmy wszelkie próby, żeby kopalnia mogła dalej funkcjonować. Chodziło o pracę dla ludzi, ogromne złoża węgla i o okolicznych mieszkańców, dla których był to największy pracodawca w regionie – wspomina  Mariola Miodońska – przewodnicząca ZZG w Polsce w PG Silesia.

Jarosław Bolek: Kopalnia Silesia przeszła długą drogę, by móc dalej fedrować. Tylko dzięki związkom zawodowym i pracownikom istnieje do dziś na górniczej mapie Polski. Proszę przypomnieć te trudne chwile dla górników.

Przewodnicząca Mariola Miodońska: Nasza kopalnia powstała na początku XXwieku, w 1902r. Do 2010r była zawsze pod skrzydłami spółek skarbu państwa. Niestety w 2003r z chwilą powstania Kompanii Węglowej byliśmy jedną  z pierwszych kopalń przeznaczonych do likwidacji. 26 maja 2003r pracownicy podjęli  akcję protestacyjną na dole kopalni. Był to 210 godzinny protest 300 pracowników w obronie kopalni, żeby nie była likwidowana. W efekcie podpisano porozumienie, które przewidywało,  że będzie ona istnieć do 2006 roku i nie będą podejmowane żadne działania, żeby ją zlikwidować. W międzyczasie połączono nas z kopalnią Brzeszcze. I od 2006 r byliśmy przygotowywani do likwidacji. Wywieziono kombajny przodkowe, ograniczono zatrudnienie. Więc, by temu zapobiec, jako związki podjęliśmy wszelkie próby, żeby kopalnia mogła dalej funkcjonować. Chodziło o pracę dla ludzi, ogromne złoża węgla i okolicznych mieszkańców dla których był to największy pracodawca w regionie. Kopalnia była trzykrotnie wystawiana jakby do przetargu. Najpierw chciał ją kupić Gibson, potem Enea. Nie doszły jednak te zapowiedzi do skutku. Stąd związki w 2010r zmobilizowały wszystkie siły i zleciły opracowanie biznesplanu jak również założyły przedsiębiorstwo górnicze PG Silesia oraz zaangażowały własne pieniądze, żeby kopalnia mogła stanąć do kolejnego przetargu. Znaleźliśmy również inwestora. W grudni 2010r kopalnia została sprzedana czeskiemu koncernowi EPH, który był jej właścicielem do 2020 roku.  W 2021r znów byliśmy skazani na zamknięcie, ale kupiła naszą kopalnię firma Bumech, która jest właścicielem do dzisiaj.

- Jak wygląda współpraca z Bumechem? Minął już rok od przejęcia Silesii.

- Idziemy w dobrym kierunku, choć początki są zawsze trudne. Nadal mamy układ zbiorowy pracy i regulamin wynegocjowany jeszcze za czeskiego właściciela. Dalej te dwa akty prawne obowiązują. Na początku nowy właściciel musiał zapoznać się ze specyfiką naszej kopalni. Stąd były rozmowy, negocjacje, bo nie wszystko przeszło bez kontrowersji. Chodziło między innymi o premię, którą zabrał nam wcześniej czeski właściciel ze względu na decyzję o zamknięciu kopalni. Wówczas pracownicy dużo stracili. Zarobki drastycznie zmalały. Jednak trudne rozmowy przyniosły efekt dla pracownika. Nowy pracodawca zrozumiał, że premia to część składowa naszego wynagrodzenia, a nie bonus za dobrą pracę. Dziś pracownicy otrzymują już premię w zależności od wykonanych zadań przez konkretne oddziały.  Dodatkowo pracodawca wyszedł z inicjatywą wypłaty premii frekwencyjnej. Już pierwszą otrzymali pracownicy za ostatni kwartał 2021r. Wynosi ona 1200zł brutto i jej wysokość kształtuje się następująco: pracownik, który w okresie kwartału miał od 0-2 dni absencji chorobowej  otrzymuje 1200zł brutto; w okresie kwartału od 3-4 dni absencji chorobowej otrzymuje 600 zł brutto; w przypadku gdy pracownik miał w danym kwartale 5 lub więcej dni absencji chorobowej nagroda frekwencyjna nie przysługuje. Od marca wzrośnie wartość  bonów żywnościowych do 30 zł. Jest również porozumienie odnośnie wzrostu kosztów życia wywołanych pandemią i inflacją. Stąd pracownicy otrzymają 500zł netto wraz z wypłatą za marzec.

- Obecnie na rynkach węgiel drożeje, a wraz z wojną na Ukrainie jeszcze bardziej i w skali makro wzrasta zapotrzebowanie na węgiel. Jak to wygląda w kopalni Silesia?

- Cały czas mamy zbyt na węgiel. Są kontrakty, jest i praca. Żeby tylko sprzyjały warunki geologiczne, to wydobycie będzie na dobrym poziomie. Nie ma zagrożenia co do naszych miejsc pracy. Na dzień dzisiejszy kopalnia zatrudnia 1412 osoby. Fedrujemy trzema ścianami.

- W grudniu dowiedzieliśmy się, że wstrzymano koncesję dla Silesii?

- Tak, ale to chodzi o koncesję na nowy obszar wydobywczy Dankowice. Koncesję na obszar górniczy  Czechowice II mamy do 2044r. Co do koncesji na „Dankowice” starania trwały od około 3 lat. Projekt koncesji był uzgodniony z gminami i zatwierdzony przez Ministerstwo Aktywów Państwowych. Jednak tę decyzję środowiskową oprotestowali mieszkańcy Dankowic i towarzystwo ekologiczne Frank-Bold. W związku z tym decyzja środowiskowa została wstrzymana przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i oddana do ponownego rozpatrzenia.

- Jak wyglądają relacje między związkami zawodowymi?

- Na co dzień rywalizujemy w ofercie dla pracowników. Jednak w ważnych sprawach dla pracowników występujemy zawsze ze wspólnym stanowiskiem wobec pracodawcy. Dzięki temu ten nasz wspólny głos jest bardziej słyszany. Mamy wspólny cel, by jak najwięcej wywalczyć dla pracownika. Obecnie złożyliśmy pismo dotyczące wzrostu wskaźnika wynagrodzeń i czekamy na rozpoczęcie rozmów z pracodawcą.

- A jeśli chodzi o ZZG w Polsce, co proponuje swoim członkom?

- Pakiet związkowy jest atrakcyjny. Jednak za najważniejsze uważam, że jest stały kontakt ze związkowcem , dla nas pracownik jest najważniejszy. Próbujemy na bieżąco reagować na problemy, z którymi przychodzą pracownicy. Tych spraw jest wiele. Począwszy od indywidualnych spraw pracowników, warunków pracy, płacy, bhp, po interesy zbiorowe naszej załogi. Często korzystamy ze wsparcia i porad Biura Prawnego Rady Krajowej ZZG w Polsce, dzięki czemu udało się pomóż wielu pracownikom. Mamy też w swojej ofercie wyjazdy, wycieczki, wczasy, złaz górski, imprezy barbórkowe. Część z tych propozycji w czasie pandemii musiało zostać zawieszonych. Jednak mam nadzieję, że teraz znów znajdą się w kalendarzu związkowym.    

- ZZG w Polsce to górniczy związek, górnicy to środowisko zazwyczaj męskie. Jak radzi sobie kobieta na takim stanowisku?

- Oczywiście początki były trudne. Górnictwo to świat męski. Jednak koledzy przyzwyczaili się do mnie, a jestem działaczką związkową już sporo lat. Poza tym nie należę do tych osób, które w razie przeciwności szybko się poddają. Wręcz przeciwnie. Walczę i tyle.

- Dziękuję za rozmowę

Jarosław Bolek