„Sprawiedliwa Transformacja w Regionie Śląskim - implikacje dla rynku pracy”
Pod takim hasłem Instytut Badań Strukturalnych zorganizował 30 maja seminarium poświęcone w dużej części możliwościom adaptacji górników na rynku pracy w związku z ograniczaniem wydobycia węgla.
Zmniejszenie wydobycia zdaniem IBS jest nieuchronne i wynika zarówno z polityki energetycznej UE, jak i powszechnych trendów dekarbonizacyjnych wynikających ze zmian klimatu, postępu technologicznego (min. OZE), protestów społecznych przeciwko otwieraniu nowych kopalni oraz dywersyfikacji dostaw gazu.
Pracownicy fundacji, jaką jest Instytut, zaprezentowali trzy prezentacje poświęcone rynkowi pracy na Śląsku, analizie rozwiązań wspierających, stosowanych w regionach górniczych, oraz wynikom badań ankietowych przeprowadzonych na niereprezentatywnej grupie górników z PGG ROW dotyczących ich preferencji zatrudnienia poza sektorem wydobywczym.
Przysłuchując się prelegentom odniosłem wrażenie, że dane dotyczące zatrudnienia w górnictwie i firmach pracujących na rzecz górnictwa, wielkość zapotrzebowania na węgiel i energię w Polsce i na świecie, Instytut czerpie z zupełnie innych źródeł niż Ministerstwo Energii.
Były też diametralnie inne od prezentowanych podczas Społecznego PRE_COP-u wyników badań przeprowadzonych przez Zespół pod kierownictwem Dr Magdaleny Wójcik – Jurkiewicz z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, który oceniał możliwości zastąpienia miejsc pracy w górnictwie w diametralnie inny sposób. Zaś skalę zjawiska, problemów i kosztów szacował na wielokrotnie wyższym poziomie niż prezentowana podczas seminarium.
Nie bardzo też wierzę zarówno w łatwość z jaką górnicy mieliby zmienić miejsce zatrudnienia, jak w chłonność rynku pracy w budownictwie, transporcie, motoryzacji czy energetyce odnawialnej.
Stąd moje obawy, bo na podstawie nieprecyzyjnych, czy niedoszacowanych danych niemożliwe jest wypracowanie sensownych wniosków.
W końcu zdecydowana większość naszej energetyki oparta jest o węgiel, a nieprzemyślane działania doprowadzić mogą zarówno do pogłębienia ubóstwa energetycznego jak utraty bezpieczeństwa energetycznego państwa.
Dalsze ograniczanie mocy wydobywczych, poza ewidentnie negatywnymi konsekwencjami społecznymi, skutkować dziś może jedynie wzrostem importu węgla, bądź „blacoutem”.