Stoimy na żółtym świetle i czekamy…
Z Andrzejem Kufietą – przewodniczącym ZZG w Polsce PGG Zakład Elektrociepłownie - rozmawia Jarosław Bolek
Jarosław Bolek: Na początek: gratulacje wyboru na przewodniczącego ZZG w Polsce w PGG ZE.
Przewodniczący Andrzej Kufieta: Dziękuję. Zmarł kolega przewodniczący Mirek Zbrożek i musieliśmy przeprowadzić nowe wybory. Najpierw ja przejąłem jego obowiązki, a 24 września przeprowadziliśmy nowe wybory zakładowe. W efekcie dokonano wyboru przewodniczącego w mojej osobie oraz pięciu członków zarządu. W naszym zakładzie pracują 342 osoby. W ramach Zakładu funkcjonują 4 ciepłownie i cztery elektrociepłownie w Chwałowicach, w Rybniku-Boguszowicach, Niedobczycach, w Pszowie, Wodzisławiu Śląskim, w Marklowicach, w Rydułtowach i Radlinie.
- Czym zajmuje się wasz zakład?
Jesteśmy zakładem Polskiej Grupy Górniczej. Zajmujemy się działalnością energetyczną w zakresie wytwarzania ciepła, energii elektrycznej, sprężonego powietrza i oczywiście ich przesyłaniem i dystrybucją. Podstawowymi paliwami, które wykorzystujemy w produkcji energii jest węgiel kamienny, gaz z odmetanowania kopalń oraz gaz koksowniczy. Obsługujemy i konserwujemy również farmę fotowoltaiczną na terenie Ruchu Halemba w Rudzie Śląskiej. Na tym ruchu rozpoczęto również budowę dwóch silników gazowych, a na kopalni „Sośnica” już zakończono taką budowę. Końcem października ma być rozruch próbny, a w listopadzie podłączenie do sieci.
- Czy w związku z powstającymi ekologicznymi inwestycjami nie grozi wam „wygaszenie” jak to ma mieć miejsce w kopalniach węgla kamiennego?
- Jesteśmy de facto firmą zaplecza górniczego. W związku z ograniczeniami mocy w sektorze górniczym, sytuacja takich firm jak nasza stale się pogarsza i nasila wraz z postępem transformacji energetycznej. Na szczęście Rada Krajowa ZZG w Polsce wspiera nasze interwencje w ministerstwie. Wciąż bowiem nie ma żadnej umowy ze stroną rządową, co do przyszłości naszych firm okołogórniczych, a co zakłada umowa społeczna dotycząca transformacji w kopalniach. Jednak przed nami w najbliższym czasie będą zmiany wywołane polityką antygórniczą. Na dziś EC Marcel ogrzewa cały Radlin, zaś Chwałowice całe centrum Rybnika. Jednak wkrótce budowany blok energetyczny Koksowni Radlin (JSW) przejmie naszych odbiorców w 2022 roku. Elektrociepłownia w części będzie unieruchomiona, zaś odbiorców Chwałowic przejmie PGNIG-e Termika. Mamy jednak obiecane przez pracodawcę, że pracownicy zostają w PGG. Brakuje pracowników zarówno w kopalniach jak i u nas. Część ludzi zasili też inne zakłady elektrociepłownicze.
- Widać z tego, że walka o zwiększenie zatrudnienia dotyczy również związków działających i w waszych zakładach?
- Niestety nie ma przyjęć. Walczymy z brakiem pracowników. Brakuje również funduszy na remonty. To duże zagrożenie miejsc pracy. Przy całym procesie transformacji musimy pilnować dokładnie tych spraw, by nikt nie stracił pracy. Oczywiście część pracowników zostanie do obsługi urządzeń, ale część będzie musiała zasilić nasze inne zakłady bądź znajdzie pracę na kopalniach.
- Przechodzicie w części na nowe źródła energii? Czy to jest ratunek dla waszych zakładów?
- Jako firmy okołogórnicze jesteśmy uzależnieni od sytuacji kopalń. Fotowoltaika, silniki gazowe, to prawdopodobnie jeden z kierunków zmian, ale jak na razie to tylko śladowe próby. Na dziś dzień nikt nie wie co będzie w dalszej przyszłości. Wszyscy czekają na ten moment.
- Jak w tym kontekście transformacji branży wyglądają relacje z pracodawcą?
- W tym roku została wymieniona kadra dyrektorska. Mamy nowego dyrektora naczelnego i technicznego. Jak na razie ta współpraca zapowiada się dobrze. Pracodawca jest otwarty na potrzeby pracowników. Deklaruje chęć współpracy ze związkami. Jesteśmy z tego zadowoleni. Jednak przed nami trudny okres. To wtedy okaże się czy były to tylko słowne deklaracje czy rzeczywista troska o zakład i załogę.
- A jak wyglądają wynagrodzenia?
- Podobnie jak w całej PGG. Spółka wciąż czek na zielone światło z UE na transformację, jaką proponuje podpisana umowa społeczna. My zaś stoimy jakby na żółtym świetle w oczekiwaniu na te zmiany. Oby tylko były pozytywne. Wypłaty wpływają regularnie. Jesteśmy zadowoleni z podwyższenia wartości flapsów. Ale przy dzisiejszej inflacji to i tak nie wpływa zbytnio na zawartość kieszeni naszego pracownika.
- Ile organizacji związkowych działa w PGG ZE ?
- Działają cztery związki. Nie ma żadnych problemów i nie spięć między nami. Mówimy jednym głosem. To szczególnie ważne, musimy poradzić sobie z największym obecnie problemem: brakami w zatrudnieniu i płacami. Przy brakach w ludziach rodzi się niebezpieczeństwo, że dojdzie do jakiegoś wypadku. Mamy mniej ludzi, a robimy prace na większe obłożenia. Mamy tylko pozwolenie na przyjęcia elektryków, ale na umowę zlecenie. To nie przyciągnie młodych ludzi.
- Jak wyobrażasz sobie przewodniczenie ZZG w Polsce w Waszym zakładzie?
- Ludzie nam zawierzyli. Staramy się wykonywać rzetelnie obowiązki związkowe i dbać o warunki pracy pracowników. W związku z transformacją tkwimy trochę w martwym punkcie. Ale pilnujemy sprawy płacowe i nie pozwolimy na wykorzystywanie pracownika. Ta walka nie jest prosta, bo jesteśmy w dużej spółce. Działacze związkowi robią wszystko, aby pracownicy w jak najmniejszym stopniu odczuli skutki transformacji energetycznej i by mieli pewność sowich miejsc pracy.
- Dziękuję za rozmowę.