Tam, gdzie są związki zawodowe jest i siła
Z Wacławem Czerkawskim – przewodniczącym śląskiej Rady OPZZ rozmawia Jarosław Bolek.
Jarosław Bolek: 1 maja to dzień, w którym świat ludzi pracy spotyka się na pokojowych manifestacjach i pochodach, żeby przypomnieć o prawie do godnej pracy, płacy i emerytury. Jak w tym roku wyglądały te obchody?
Przewodniczący Wacław Czerkawski: W tym roku Święto Pracy było dedykowane ofiarom wojny. OPZZ zorganizowało z tej okazji 38 różnych wydarzeń w całym kraju pod hasłem: Pokój, praca, bezpieczeństwo! W Warszawie odbył się liczny pochód pierwszomajowy nie zauważony przez media, a szkoda. W tle wygaszającej się pandemii najczęściej przedstawiciele związków zawodowych organizowali wiece, składali kwiaty w miejscach związanych ze Świętem Pracy i walka pracowników o swoje prawa. W Katowicach złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem Powstańców Śląskich. Niestety czasy PRL zniekształciły 1 maja zapominając, że pierwowzorem święta obchodzonego od ponad wieku w wielu krajach świata jest upamiętnienie strajku robotników w Chicago z 1886 roku - protest został brutalnie stłumiony przez policję. Geneza święta jest przede wszystkim związana z walką o ośmiogodzinny dzień pracy. O godziwe warunki pracy i płacy walczyły na ulicach Chicago tysiące pracowników. Protest został krwawo stłumiony przez policję; od kul zginęło wielu demonstrantów.
- OPZZ to największa branżowa centrala związkowa. Reprezentuje pracowników różnych zawodów, od górników po artystów. Czy istnieje wspólny mianownik potrzeb współczesnego pracownika?
- Związki zawodowe wszystkich branż walczą przede wszystkim o godne warunki pracy, o płace i bezpieczeństwo. W pracy najbardziej liczy się człowiek. Różnie to jednak bywa w praktyce z przestrzeganiem przez pracodawcę praw pracowniczych. W dużej mierze zależy to również od liczebności i prężności organizacji związkowej, czy jest waleczna. Tam gdzie nie ma związków zawodowych, pracodawca robi co chce. Często nie ma żadnych hamulców. Na Śląsku, tam gdzie są związki, tam jest i siła i dbałość o pracownika.
- Górnictwo jest chyba jedną z ostatnich tak licznie uzwiązkowionych branż. Czy przekłada się to na siłę oddziaływania?
- Tam, gdzie są związki w zakładzie pracy, tam pracodawca musi się liczyć z nimi. Tym bardziej ten głos jest donośniejszy gdy większość załogi należy do związków zawodowych. Nie może lekceważyć pracowników. Widać to szczególnie, gdy dochodzi do ulicznych manifestacji i protestów. Wszystkie rządy muszą liczyć się z mocnym, masowym i bezpardonowym protestem górników. Obojętnie czy z prawej czy lewej strony politycznej. Trzeba jednak wiedzieć, że codzienność związków to dialog, negocjacje, analizy, opinie. Gdy już nie pomagają argumenty pokojowej rozmowy dochodzi do protestów ulicznych.
- W OPZZ trwają wybory do Rad Powiatowych.
Rozpoczęliśmy cykl wyborów powiatowych. Odbywają się do końca czerwca. Potem będą wybory do Rady Wojewódzkiej i na końcu roku do władz krajowych. W wielu powiatach prężnie działają członkowie ZZG w Polsce. Odbyły się już pierwsze wybory, np. w Bytomiu szefem Rady Powiatowej OPZZ został Darek Markwica – wiceprzewodniczący ZZG w Polsce w Węglokoks Kraj. Jest nadzieja, że również koleżanki i koledzy z innych powiatów, szczególnie górniczych aktywnie włączą się w wybory w swoich regionach.
OPZZ działa w wielu gremiach, czy to w Wojewódzkiej Radzie Dialogu Społecznego, Wojewódzkiej Radzie Rynku Pracy, Komisji Bezpieczeństwa przy Okręgowej Inspekcji Pracy. To ważne, bo mamy wpływ na propracownicze standardy czy lokalne inicjatywy. Na bieżąco dyskutujemy na przykład i dążymy, by środki na transformację Śląska wpływały na nowe miejsca pracy.
- Dziękuję za rozmowę