Zamiast dzikiej likwidacji ma być transformacja
Tarcza dla górników
28 maja w Katowicach rząd i związki zawodowe podpisały umowę społeczną, która zakłada m.in. wygaszenie kopalń węgla energetycznego do 2049 r. zgodnie z ustalonym harmonogramem, pomoc publiczną dla górnictwa w tym okresie, osłony socjalne dla górników i mechanizmy wsparcia transformacji Śląska. By jednak weszła w życie musi zaaprobować ją Komisja Europejska.
Z negocjatorem umowy społecznej – Sebastianem Czogałą – wiceprzewodniczącym Rady Krajowej ZZG w Polsce - rozmawia Jarosław Bolek.
Jarosław Bolek: Dzięki protestom górników i wielomiesięcznym pertraktacjom mamy zamiast likwidacji kopalń umowę społeczną i transformację z ludzką twarzą. To sukces negocjatorów związkowych?
- Wiceprzewodniczący Sebastian Czogała: Na pewno wpływ na to co się stało miały podziemne akcje protestacyjne górników 21 września 2020 roku w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej. Trzeba też pamiętać z czym minister aktywów państwowych przyjechał na Śląsk parę dni wcześniej. Była to chęć zlikwidowania kilku kopalń w PGG, zawieszenia 14-tej pensji oraz powiązania premii z wydajnością. Teraz podpisaliśmy się pod swoistą tarczą dla górników, która zabezpiecza przed dziką likwidacją i daje gwarancje normalnej transformacji.
- Unia Europejska, która jak mówił podczas podpisywania umowy wicepremier Jacek Sasin wymusiła na Polsce wygaszanie polskiego górnictwa węgla kamiennego i której polityka doprowadziła, że jesteśmy ofiarą polityki klimatycznej – ma dać zgodę czyli notyfikację. Czy związki biorą pod uwagę inny scenariusz działań, gdyby Komisja Europejska powiedziała: „nie” zapisom umowy społecznej i przyjętemu programowi sprawiedliwej transformacji?
Wszystko zależy teraz od determinacji przedstawicieli rządu, którzy będą w Brukseli to negocjować i jak bardzo profesjonalnymi i twardymi okażą się negocjatorami. Jeśli tak się nie stanie to znowu na jesieni PGG będzie miała problemy z płynnością, o ile nie poprawią się odbiory węgla przez energetykę zawodową. A ze strony rządu scenariusz będzie tylko jeden. Znowu powrócą do tematu likwidacji kopalń. Jako związki zawodowe zawsze będziemy bronić pracowników. W każdej sytuacji. Jeśli zagrożą znów staniemy na barykadach.
- Efekty likwidacji kopalń w przeszłości wiele rejonów odczuwa do dzisiaj. I to nie tylko już ten przysłowiowy Wałbrzych. Górnicy mają nadzieję, że tym razem górnicze regiony unikną biedy związanej ze systematycznym zmniejszaniem miejsc pracy na kopalniach.
- Dla przykładu: w tym roku zostanie zamknięta KWK Ruda Ruch Pokój w Rudzie Śląskiej, dwa lata później mają zostać połączone kolejne dwie rudzkie kopalnie Halemba i Bielszowice. Ruda Śląska stoi przed ogromnym wyzwaniem. W kopalniach zatrudnionych jest 7200 mieszkańców miasta, w tym 4100 w samej Polskiej Grupie Górniczej. Szacuje się, że prawie 30 tys. osób straci pracę. Ale efekty wygaszania kopalń są znacznie głębsze. Największym problemem, jak mówią samorządowcy będzie brak dochodów do budżetu miasta wynikających z wielu podatków. Władze miasta szacują minimalne koszty likwidacji kopalń w Rudzie Śląskiej na ok. 5,3 mld zł. To gigantyczne pieniądze, które wyraźnie wskazuje, w skali całego Śląska na efekt likwidacyjny, który może wywołać ogromną niszczącą falę. Stąd nieodzowne jest, by rządowa deklaracja, która padła w umowie została spełniona co do gmin i firm z branży okołogórniczej. Gminy, m.in.: Rybnik, Jastrzębie-Zdrój, Bytom i Ruda Śląska przygotowały własne propozycje konkretnych rozwiązań. Dotyczą m.in. przekwalifikowania pracowników dotychczas zatrudnionych w sektorze okołogórniczym i działania na rzecz aktywizacji kobiet z rodzin górniczych. Gminy chcą też wsparcia w tworzeniu nowych stref ekonomicznych czy preferencji (np. podatkowych, przetargowych) dla firm inwestujących na terenach pogórniczych.
- Strona społeczna powtarza, że to najlepsza umowa na dzisiaj jaką dało się wynegocjować. Dlaczego? Przecież zakłada likwidację kolejnych kopalń do 2049roku. Czyżby obawy przed jeszcze bardziej ekspresowym tempem dekarbonizacji?
Według mnie umowa ta jest dobra choćby z tego powodu, że dotyczy ona transformacji całego Śląska. Niestety Unia Europejska cały czas podąża „religią klimatyczną”. Jesteśmy ostatnim krajem po Czechach (oni przestają wydobywać już za 3 lata), który wydobywa węgiel kamienny. Zresztą ta sama Unia, której liderem są Niemcy zlikwidowałaby też węgiel brunatny jednak jeszcze wydobywają go - 160 mln ton rocznie właśnie Niemcy i tam na razie też alternatywy nie ma, wyłączając energetykę jądrową. My póki co też nie mamy dla naszego kraju żadnej alternatywy. W 20 lat nie powstanie przecież żadna elektrownia atomowa, a w przeciągu kilku lat nie wybudujemy wysp wiatrakowych na morzu.
- Jakie kluczowe elementy podpisanej 28 maja umowy społecznej mogą dać górnikom poczucie bezpieczeństwa i mimo wszystko zadowolenia oraz być swoistą tarczą, o której mówiłeś, przed zakusami liberalnych polityków, którzy chcieliby pozamykać kopalnie z dnia na dzień.
- Na pewno są nimi gwarancja zatrudnienia, aż do emerytury zapisana w ustawie o funkcjonowaniu górnictwa, zapisane osłony socjalne, urlopy górnicze, jednorazowe odprawy w wysokości 120 tysięcy złotych netto dla każdego pracownika, który podejmie decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę za zgodą pracodawcy. Pracownik, który zdecyduje się na urlop górniczy lub urlop dla pracowników przeróbki mechanicznej węgla otrzyma 80% miesięcznego wynagrodzenia obliczanego jak wynagrodzenie za urlop wypoczynkowy. W umowie społecznej zapisane są także zaplanowane na następne 4 lata procentowe podwyżki. Są także urlopy górnicze oraz jednorazowe odprawy, jest też precyzyjnie zapisana oś czasu, kiedy kończą wydobycie poszczególne kopalnie.
- Co to oznacza dla pracowników i górniczych regionów, że transformacja będzie sprawiedliwa?
- Dla pracowników oznacza to, że proces ten będzie wydłużony w czasie, a odchodzenie od wydobycia węgla kamiennego powinno opierać się przede wszystkim na naturalnych odejściach pracowników, tj. odejściach do innych sektorów gospodarki, na emeryturę, ale również na osłony socjalne. W miejsce zamykanych kopalń powinny powstawać inne zakłady pracy. Mówi o tym m.in. drugi rozdział umowy, który jest związany z minimalizacją skutków transformacji i skupia się na inwestycjach w czyste technologie węglowe. Strona rządowa zobowiązuje się do rozpoczęcia wskazanych w umowie inwestycji do połowy 2022 roku, a mają one zostać oddane do użytku do roku 2029. Inwestycje te zagospodarowałyby 10 mln ton węgla rocznie. Powołany zostanie Fundusz na Rzecz Sprawiedliwej Transformacji Śląska, województwo śląskie będzie brać udział w podziale pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Zostanie utworzona Rada Koordynacyjna ds. Sprawiedliwej Transformacji. I tu pojawia się także włączanie projektów do Programu dla Śląska. W program ten zaangażowany jest bardzo Marszałek Województwa Śląskiego Jakub Chełstowski. Mam nadzieję, że rozłożona w czasie transformacja z wszystkimi zabezpieczeniami socjalnymi będzie sprawiedliwa. Jako strona społeczna umowy będziemy monitorować cały ten proces i na bieżąco reagować na wszelkie ewentualne odstępstwa.
- Dziękuję za rozmowę.