W co gra rząd?

Rząd wycofał się z planów likwidacji kopalń. W zamian do końca września specjalny zespół z udziałem strony społecznej ma przygotować program naprawczy polskiego górnictwa, ze szczególnym uwzględnieniem Polskiej Grupy Górniczej.

Przez wiele miesięcy związki zawodowe z górnikami nie mogli doczekać się programów dla Polskiej Grupy Górniczej i dla całej branży, do których wicepremier Jacek Sasin zobowiązał się podczas rozmów ze stroną społeczną. Niestety mijały kolejne miesiące i

apele strony społecznej pozostawały bez echa.

Kiedy więc minęło prezydenckie show wyborcze, a wszelakie obietnice sypały się jak z rękawa, związki zawodowe miały w końcu nadzieję, że minister aktywów państwowych zechce zaprezentować rzetelny scenariusz dla branży górniczo-energetycznej. Sytuacja robi się bowiem coraz bardziej dramatyczna. Brak realnej polityki węglowej, koronawirus, zwały węgla, brak odbioru surowca przez energetykę, import, czy też  gigantyczny haracz pobierany od węgla, dekarbonizacyjna Unia Europejska. Wszystkie te elementy skutecznie dobijają węgiel i całą branżę, powodując, że widmo upadku i bezrobocia dla tysięcy górników i ich rodzin doprowadza do ogromnego napięcia. Wreszcie po wielokrotnych przesuwaniach terminu prezentacji scenariusza dla węgla, wicepremier Sasin znalazł czas i zechciał się spotkać ze związkowcami. Jednak pojawiła się znów kolejna przeszkoda, niczym w wyreżyserowanym spektaklu. Okazało się bowiem, że zaprosił tylko niektóre związki zawodowe. Górnicze centrale zrzeszone w OPZZ zaprotestowały. Poskutkowało. Kiedy więc w końcu, 28 lipca miało dojść do upragnionego przez górników spotkania, znów pojawiły się dziwne zagrywki w postaci przecieków, z czym przyjeżdża Sasin do Katowic.

Zapowiedzi wróżyły prawdziwy armagedon.

Kopalnie rudzkie: Halemba, Bielszowice, Pokój  oraz kopalnia Wujek do likwidacji i drastyczne zmniejszenie płac oraz kilkunastoletni termin wygaszenia wszystkich kopalń. W odpowiedzi posypały się gromy ze strony społecznej. Górnicy zagrozili strajkami i protestami. Wyrażono stanowcze: „Nie” dla likwidacji kopalń. Sebastian Czogała – przewodniczący ZOK ZZG w Polsce w PGG i wiceprzewodniczący Rady Krajowej ZZG  w Polsce  w wypowiedzi  dla „Górnika” dzień przed spotkaniem mówił: - … takiemu planowi naprawczemu dziękujemy i mówimy stanowcze: NIE! Nawet jeżeli zaproponuje się zwalnianym pracownikom jakieś osłony socjalne, to gdzie taka osoba w perspektywie krótkiego czasu znajdzie nową pracę jeżeli bezrobocie wciąż rośnie. Jeżeli rząd zaproponuje taki drastyczny i likwidacyjny scenariusz dla polskich kopalń najprawdopodobniej reaktywowany zostanie Międzyzakładowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy, który min. kilka lat temu zorganizował strajk generalny na Śląsku – ostrzegał Czogała. Jeszcze zanim doszło w Urzędzie Wojewódzkim do spotkania ze związkami zawodowymi wicepremier Sasin spotkał się ze śląskimi posłami i senatorami Prawa i Sprawiedliwości, którzy w ogromnej  części również sprzeciwili się takiemu planowi likwidacji, który został zaprezentowany przez Polską Grupę Górniczą. Jedni mówili, że to nie jest plan Morawieckiego, tylko Sasina, a jedna z senatorek zagroziła nawet, jak dowiadujemy się z nieoficjalnych źródeł, oddaniem mandatu senatora. Ciśnienie wśród górniczych rodzin na całym Śląsku zostało podniesione do granic możliwości, a w kopalniach wymienionych do natychmiastowej likwidacji górnicy byli już przygotowani do natychmiastowej akcji protestacyjnej. Podczas obrad dziennikarzy nie wpuszczono do sali, nawet na okolicznościowe zdjęcia ze spotkania. Już to wróżyło, że coś się święci. I rzeczywiście…

wizyta Sasina pokazała, że jest prowadzona jakaś dziwna gra.

 Bo oto zamiast planu restrukturyzacji spółki, rząd wycofał się z drastycznych planów likwidacyjnych. Przestraszył się fali wzburzenia, jaką wywołał na Śląsku. I nawet nie przedstawił programu.

- Wicepremier Sasin zaproponował, aby to spotkanie miało inny charakter od zamierzonego – powiedział „Górnikowi” po spotkaniu Sebastian Czogała. Stwierdził, że program naprawczy PGG nie uzyska akceptacji strony społecznej więc nie zostanie przedstawiony. Twierdził, że wiele nieprawdziwych informacji wypłynęło do prasy, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Traktuje to jako próbę podgrzania atmosfery przed tym spotkaniem. Zdementował też, jakoby ministerstwo aktywów państwowych pracowało nad programem wygaszenia polskiego górnictwa węgla kamiennego do roku 2036 r. – relacjonował „Górnikowi”  uczestnik spotkania - wiceprzewodniczący ZZG w Polsce Sebastian Czogała. I kontynuował:  W zamian zaproponował wspólną pracę nad projektem ratowania PGG. Miałby to być zespół składający się ze strony społecznej, zarządu PGG oraz grupy ekspertów, którzy mogliby wskazać dobre rozwiązania do tego projektu. Plan jest bardzo ambitny, ponieważ do końca września zakłada opracowanie takiego programu – mówi nam wiceprzewodniczący Czogała. Minister zaznaczył, że liczy, że efektem tego spotkania będzie taki projekt ratowania PGG, który będzie akceptowalny przez wszystkie strony, ale też da efekt  dalszego funkcjonowania spółki na kolejne lata. Strona społeczna wskazywała na wiele problemów dotyczących oraz trapiących polskie górnictwo. Od gigantycznych ilości importu energii elektrycznej oraz węgla kamiennego, do braku konkurencyjności  węgla, obciążonego gigantycznym haraczem przez co rodzimy surowiec  staje się mniej konkurencyjny.  Przypomniano także, że bardzo trudne do zaakceptowania będzie zlikwidowanie ruchów kopalni „Ruda” w Rudzie Śląskiej  oraz kopalni Wujek” w Katowicach. Wciąż jeszcze pamiętamy o reformie polskiego górnictwa z końca lat 90-tych. W nią też wpisywał się program dobrowolnych odejść. Wtedy wielu górników przyjęło go z entuzjazmem. Wkrótce okazało się dla większości z nich, że odejścia za odprawą miały fatalne skutki. Nie mieli planu, jak te pieniądze zainwestować. Finanse rozeszły się w bardzo krótkim czasie. Bardzo wielu z nich nie poradziło sobie z tym wyzwaniem – mówi Czogała. I dodaje: na wypłatę odpraw rząd pożyczył wówczas blisko 2 mld zł z Banku Światowego. Większość jednak tych pieniędzy została zwyczajnie przejedzona. Te 50 tys. zł, które dostali wtedy okazało się dla wielu wielką przegraną. Ci ludzie mierzyli się z trwałym bezrobociem i osobistymi tragediami. Po dziś dzień widzimy niektóre dzielnice śląskich miast, które pozostają wspomnieniem tamtych lat. Stąd jak czytam, że prezes jednej z firm zajmujący się energią słoneczną (budowa instalacji fotowoltaicznej)  zaoferował pracę 10.000 górnikom z zamykanych kopalń to zastanawiam się kto w to uwierzy? – mówi „Górnikowi” Sebastian Czogała.

Efektem lipcowego katowickiego spotkania było

wspólne stanowisko,

 w którym Zarząd Polskiej Grupy Górniczej oświadczył, że nie wdroży przygotowanego programu polegającego na likwidacji KWK Ruda i KWK Wujek; zaś strony postanowiły powołać zespół roboczy celem wypracowania propozycji programu naprawczego polskiego górnictwa, ze szczególnym uwzględnieniem Polskiej Grupy Górniczej w terminie do dnia 30 września 2020 r. Wypracowanie programu powinno nastąpić zaś w korelacji ze zmianami w sektorze elektroenergetycznym spowodowanymi transformacją energetyczną. Strona społeczna podtrzymała swój wniosek skierowany do Mateusza Morawieckiego - prezesa Rady Ministrów, o konieczności objęcia przez niego przewodnictwa w rozmowach dotyczących transformacji województwa śląskiego z uwzględnieniem transformacji sektora surowcowo-energetycznego, na co zresztą w ostatnich dniach wyraził zgodę.

Rodzi się pytanie w co gra rząd z górnikami?

 Dlaczego od razu, po obietnicach przedstawienia programu,  np. wiosną, nie zaprosił związków zawodowych do wspólnego opracowania scenariusza dla PGG i dla całego górnictwa? Dlaczego zwlekał tyle miesięcy? Bał się i czekał aż górnicy poprą prezydenta „dobrej zmiany”? Łudził się, że górnicy powiedzą trudno: tak musi być? Dlaczego wciąż gra na zwłokę? Na zmęczenie opinii publicznej tematem krnąbrnych górników? Nie udało się poróżnić związków między sobą, to może obrzydzić ich społeczeństwu? Masowe testy w kopalniach, hejt po słowach ministra zdrowia odnośnie rzekomej winy górników za złe statystyki, też nie położyły na łopatki twardej braci górniczej. Teraz w dwa miesiące specjalny zespół, do którego będą dopuszczone związki zawodowe ma stworzyć program dla PGG i całego sektora węglowego. Rząd kupił czas. Ale jeszcze bardziej wyczulił górników na wszelkiego rodzaju zagrywki nie fair. Cały ten teatr, który zafundowała nam władza poprzez wicepremiera Sasina zjednoczyła wszystkich, którym zależy na bezpieczeństwie energetycznym kraju i losie tysięcy pracowników i ich rodzin.

Jarosław Bolek