Walki o pracownika nie odpuścimy

Trwają negocjacje w PG Silesia. Dotyczą obniżenia wynagrodzenia o 10 proc. To bowiem  podstawowy warunek, by czeski  właściciel dalej finansował funkcjonowanie kopalni do 2021r, do momentu wybrania ścian, które są rozcięte.

Codziennie trwają rozmowy związków z zarządem spółki. Jednak jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Są bowiem różne składniki wynagrodzenia. Rozmowy przedłużają się. Zarząd musi konsultować się z właścicielem. Jednak ultimatum, co do dalszego działania kopalni, to wspomniana obniżka pensji. W przeciwnym razie od czerwca nie będzie wypłat. Co będzie dalej trudno dziś wyrokować. Nie wiadomo jak rozwinie się epidemia. Nie wiadomo, co będzie za kilka miesięcy czy za rok. Jednak graniczny 2021rok końca wydobycia - to najczarniejszy ze scenariuszy. Czeski koncern EPH, który jest właścicielem kopalni Silesia  w związku z epidemią poniósł straty liczone na ok. 30 proc. W ciągu ostatnich 10 lat właściciel przeznaczył blisko 1,5 mld złotych na przywrócenie mocy wydobywczych kopalni. Teraz jak tłumaczy nie ma tylu dochodów, by dalej dopłacać do utrzymywania kopalni.

 – Robimy wszystko, by załoga w jak najmniejszym stopniu odczuła ekonomiczne skutki epidemii. Będziemy bronić ludzi i kopalni. Mamy nadzieję, że polski rząd weźmie pod uwagę, że wszyscy pracownicy to obywatele polscy odprowadzający podatki w naszym kraju – mówi nam przewodnicząca ZZG w Polsce w PG Silesia Mariola Miodońska. Nasze starania poparła Rada Krajowa ZZG w Polsce i w piśmie do wicepremiera Jacka Sasina zaapelowała, by załoga kopalni mogła skorzystać z osłon, które dają rządowe tarcze.  Liczymy na pozytywne załatwienie sprawy. Stoimy murem za załogą i naszą kopalnią. A warto przypomnieć, że ma ona drugie co do wielkości złoża węgla w Polsce, rzędu 500 mln ton. Pierwsze ma kopalnia Janina w Libiążu – tłumaczy sytuację przewodnicząca Miodońska. I dodaje: wirus wirusem, ale liczą się szybkie decyzje. A tych niestety nie ma. Jak nie będzie kompleksowych decyzji w górnictwie,  to na Śląsku będzie katastrofa. Tymczasem Czesi radzą sobie nieźle. Państwo wykupiło OKD. Co dało firmie drugie życie.  Tymczasem u nas panuje cisza. Wszystko pada. A politycy zajmują się wyborami. Boję się, że gdyby doszło do zamykania kopalń, to dojdzie  nie tylko do demonstracji, czy zamieszek, ale do wojny domowej. I to nie jest scenariusz sciente fiction, ale rzeczywistość. Już teraz w wielu miejscach ludzie potracili pracę. A kiedy nie będą zarabiać, nie będą mieli za kupić jedzenie. Na razie straszy się zamykaniem województwa, niektórych miast, utworzeniem kordonów sanitarnych. Z drugiej strony słyszy się, że wszystko jest pod kontrolą. Panujemy nad wszystkim. Najbliższy czas pokaże, jaki scenariusz nas czeka – mówi „Górnikowi” przewodnicząca ZZG w Polsce.  

Czeska spółka nie wyklucza też możliwości zaoferowania swoich udziałów w czechowickiej kopalni mniejszościowym udziałowcom lub – w razie zainteresowania – Skarbowi Państwa.

- Decydenci muszą wiedzieć, że walki o wynagrodzenia, o miejsca pracy, o ochronę pracownika nie odpuścimy – zapewnia Miodońska.PG Silesia jest prywatną kopalnią. Obecnie zatrudnia ponad 1 700 osób. Tworzy kolejne setki miejsc pracy w firmach wykonujących usługi na terenie kopalni. Generuje również wysokie przychody do Skarbu Państwa w postaci podatków, różnych opłat a także składek ZUS.

Jarosław Bolek