Wojenna korekta polityki energetycznej?
Inwazja Rosji na Ukrainę dogłębnie odsłania czym dla kraju są źródła energetyczne. Rodzi się jednak pytanie czy to już zielone światło dla węgla?
Z Sebastianem Czogałą – sygnatariuszem umowy społecznej i wiceprzewodniczącym ZZG w Polsce - rozmawia Jarosław Bolek.
Jarosław Bolek: Związki zawodowe otrzymały od rządu tekst wniosku notyfikacyjnego dotyczącego transformacji górnictwa węgla kamiennego. Czy jest on zbieżny z umową społeczną i może być odesłany do Komisji Europejskiej?
Wiceprzewodniczący Sebastian Czogała: Póki co to w dalszym ciągu trwają analizy tekstu, który trafi do notyfikacji. Oczywiście pilnujemy tego, by tekst ten był jednolity z umową społeczną, a wszystkie zapisy wcześniej wynegocjowane zostały w nim zawarte.
- Sytuacja w Europie uległa całkowitej zmianie. Wojna na Ukrainie, agresja rosyjska pokazała, że uzależnienie się od jednych i często nie własnych źródeł energii prowadzi do tragedii, ubezwłasnowolnia kraje, które stają się niemal bezbronne.
- Jak uczy życie wszelka monopolizacja i uzależnianie się od jednego dostawcy dóbr prowadzi w dłuższej perspektywie czasu do sytuacji, że monopolista może narzucić drugiej stronie takie warunki, że staje się on niewolnikiem i ulega wszelkiej presji z jego strony. Z taką sytuacją mamy do czynienia aktualnie, gdzie kraje zachodnie uzależnione od rosyjskiego gazu pomimo nałożonego embarga w dalszym ciągu korzystają z dostaw gazu rurociągiem „ Nord Streem 1”. W stronę zachodu płynie rosyjski gaz, a w przeciwnym kierunku płyną grube miliony euro, które pozwalają Rosji na dalsze finansowanie arsenału wojskowego i prowadzenie agresji na ternach suwerennej Ukrainy. Miejmy nadzieję, że przywódcy państw zachodnich pójdą po rozum do głowy i zdywersyfikują źródła energii, w jak najkrótszym czasie, przeproszą się z naszym narodowym „czarnym dobrem”, niezależnie od przyjętych celów klimatycznych i uniezależnią się od Rosji. Bo po cóż nam odpowiedni klimat, gdy świat ogarnie widmo wojny światowej. Myślę, że nie trzeba będzie stosować wobec obecnych decydentów naszego sparafrazowanego powiedzenia że: „ decydent nową prawdę sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi”, co pokazuje obecna sytuacja i historia.
- Dziś nawet unijni politycy zmieniają zdanie, co do węgla. Np. wiceszef Komisji Europejskiej podkreślił w wywiadzie, że w związki z wojną na Ukrainie: Wszystko się zmieniło. Tydzień temu historia zatoczyła koło i musimy się z tą historyczną zmianą pogodzić. Zaś o krajach, które korzystają z węgla, że jeśli pozostaną dłużej przy węglu, a następnie natychmiast przejdą na źródła odnawialne, może to nadal mieścić się w parametrach, jakie ustaliliśmy dla naszej polityki klimatycznej. Oczy się im nagle otworzyły?
- Unijna polityka realizowana przez Komisję Europejską i pana Timmermansa ślepo dążyła do wyznaczonych iluzorycznych celów. Przypomnę tylko, iż obejmuje ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 40% w stosunku do poziomu z 1990 roku i całkowitą dekarbonizację sektora energetycznego do 2050 roku. Dla Polski, jej systemu energetycznego działania te wiązały się z ponoszeniem ogromnych kosztów inwestycyjnych i społecznych. Polskie górnictwo było do przykładu napiętnowane i wskazywane jako główny hamulcowy rozwoju. Nie akceptowane były żadne argumenty dotyczące niezależności energetycznej Polski i Unii Europejskiej oraz dane świadczące o jedynie 9% udziale państw Unii w globalnej emisji CO2. Tragiczna sytuacja w gospodarce surowcami energetycznymi, z jaką mamy dzisiaj miejsce jest pokłosiem długoletniej polityki UE i chcąc nie chcąc jej dwóch głównych reżyserów, czyli Niemiec i Francji. Przytoczona wypowiedź wiceszefa Komisji Europejskiej nie jest jeszcze „zielonym światłem” dla węgla, a jedynie krokiem do sprawiedliwej transformacji.
- Piekło zamarzło, skoro pan Timmermans, który był do tej pory jedną z głównych twarzy Zielonego Ładu, zaczyna rozumieć, że geopolitycznie, geostrategicznie zmieniła się rzeczywistość sprzed tygodnia do dzisiejszego dnia absolutnie zasadniczo. To to jest dobry sygnał - mówi premier Morawiecki. Niemcy już zadecydowały, że elektrownie węglowe mogą działać po 2030 r. Czechy zamierzają przywrócić fedrowanie węgla w zamkniętych kopalniach. To chyba najlepszy czas, by wszyscy zrozumieli, że bezpieczeństwo energetyczne to bezpieczeństwo krajów?
- Tak to już jest, agresja Rosji na Ukrainie zmieniła wszystko. Z dnia na dzień zniknęła pandemia koronawirusa tak samo zniknie i globalne ocieplenie, z którym to od dekad walczy Unia a jeszcze wcześniej nagle zniknęła dziura ozonowa. Może się okazać, że węgiel pozostanie z nami jeszcze dłużej niż nam się wydaje. Brakuje jednak solidaryzmu między państwami Unii. Niemcy oraz Francja nie do końca są zgodne, co do embarga na surowce z Rosji cały czas kupując z Rosji surowce energetyczne. To tak naprawdę jest też konflikt o to, kto w przyszłości będzie panował na kontynencie europejskim, gdzie nie ma miejsca dla Rosji, która chce sprzedawać ropę i gaz, a państwa takie jak Francja i Niemcy chcą sprzedawać nowoczesne technologie, min. związane z OZE. Choć Niemcy nawet teraz mają największy udział jeśli chodzi o rynek węgla w Europie i to może długo się nie zmienić jeśli kraj ten chce pozostać niezależny energetycznie. Trzeba by także zweryfikować politykę uzależnienia finansowania gmin górniczych jeśli chodzi o Zielony Ład i udzielać koncesji prywatnym podmiotom chcącym otwierać nowe inwestycje węglowe.
- Życie rewiduje głupie pomysły i nieracjonalną politykę dopiero w ekstremalnej sytuacji. Taką jest bezwzględność wojny. Również w kwestii źródeł energii. Czy zatem związki zawodowe (ZZG w Polsce) zamierza postulować i walczyć o oparcie energetyki o własne surowce, w tym węgiel kamienny?
- ZZG apeluje i przestrzega zarówno nasz rząd jak i Unię od wielu lat. Czas wojny pokazał, że mieliśmy rację. Szkoda, że nie uwzględniono naszych postulatów wcześniej, bo dziś zarówno Unia jak i Polska byłyby bardziej niezależne energetycznie. Lepiej jednak późno niż wcale. Obecnie każde działanie mające na celu uniezależnienie Polski od obcych nośników energii jest wyrazem rozsądku i dbałości o nasz interes narodowy.
- Dziękuję za rozmowę.