Wspólnie dla lepszej przyszłości
- Czas mija a frustracja różnych grup zawodowych pogłębia się. Lont tli się w coraz to innych branżach i nie zdziwiłbym się gdyby doszło do wybuchu. Obecna ekipa rządowa nie chce otwierać kolejnych drzwi z nowymi kontrowersjami, które mogłyby spowodować konflikt, zatem gra na zwłokę. Jak się wydaje do jesieni 2023r , do wyborów. Odpowiedzialny rząd tak jednak nie prowadzi polityki. A jeśli chodzi o politykę tzw. sprawiedliwej transformacji to wydaje mi się, że to jest yeti. Wszyscy o niej mówią, ale nikt jej nie widział. Obecny rząd i całe 8 lat rządzenia pokazują, że to czas przespany. Gdyby poważnie traktowano partnerów społecznych - związki zawodowe, to sytuacja byłaby inna niż mamy obecnie – mówi „Górnikowi” nowy Przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych dr Piotr Ostrowski.
Jarosław Bolek: Gratulacje wyboru na Przewodniczącego największej branżowej centrali związkowej w Polsce. Proszę przedstawić, jak ocenia Pan sytuację w kraju od strony szefa związku zawodowego?
Przewodniczący Piotr Ostrowski: Związkowiec nigdy nie może powiedzieć, że jest dobrze. Zawsze musi mieć wątpliwości, zawsze mogłoby być lepiej i ja też nie będę mówił inaczej. Zawsze może być lepiej. To widać szczególnie teraz, kiedy mamy wysoką inflację. Kiedy wszystko drożeje. A wynagrodzenia u zdecydowanej większości Polaków jednak nie podążają za tą inflacją. Mamy wręcz spadek płacy realnej. To sprawia, że nie można być optymistą. Z nadzieją jednak patrzę na otaczającą nas rzeczywistość i jako związkowiec wskazuję palcem, gdzie są popełnione błędy i zaniedbania i z całą organizacją przystępuję do działania na rzecz poprawy sytuacji. Taka jest rola związków zawodowych.
- Hasłem X Kongresu OPZZ były słowa „Wspólnie dla lepszej przyszłości”. Co to oznacza w konkrecie dla ponad 80 organizacji związkowych zrzeszonych w federacji OPZZ?
- Sądzę, że słowo „wspólnie” jest najważniejsze w tym haśle. Wspólnie, czyli tak, abyśmy mówili jednym głosem w organizacji, która jest dosyć różnorodna. W skrajnych przypadkach w naszej organizacji mamy całkowicie sprzeczne zdania na ten sam temat. Sztuką jest sprowadzić je do jednego mianownika. Czasem, pogodzenie tych opinii jest bardzo trudne. Ale w fundamentalnych sprawach musimy dochodzić do konsensusu. Musimy wypośrodkować, znaleźć złoty środek między skrajnymi punktami widzenia, by w sprawach fundamentalnych mówić jednym głosem. Ta różnorodność bowiem nie może przeszkadzać i paraliżować organizacji w kluczowych sprawach, by ta mogła interweniować w ważnych kwestiach z zakresu polityki społeczno-gospodarczej. Bronimy przecież praw i reprezentujemy interesy pracowników bez względu z jakiej branży czy zakładów pracy jesteśmy. To hasło przypomina nam, by dążyć do celu, zapominając jednocześnie o skrajnościach.
Z kolei drugi człon hasła „dla lepszej przyszłości” mówi nam, że OPZZ powinna iść do przodu, myśleć o tym co przed nami. Mamy piękną historię, ale nie można nieustannie nią żyć. Możemy ja wspominać na różnego rodzaju konferencjach czy spotkaniach, ale musimy myśleć co będzie jutro, za tydzień, za miesiąc, rok czy 10 lat. Tak się przygotowywać, żeby przyszłość nie była dla nas zagrożeniem, ale szansą.
- Podczas kongresu przyjęto bogaty program działania. Ale co Pan osobiście z tej różnorodności uważa za priorytet w swojej działalności?
- Wszystko jest ważne. Każdy znajdzie wyzwanie dla siebie. Czysto od siebie uważam, że najważniejsze jest punkt dotyczący sprawnego sądownictwa pracy. To jest jeden z wielu założeń i podstawowych postulatów, które musimy rozwiązać. Nie do pomyślenia jest, że w wielu polskich miastach pracownicy w sądach pracy na korzystny dla siebie wyrok muszą czekać kilka lat. To absolutny skandal. To niedopuszczalne. Prosto więc i i krótko: poprawa funkcjonowania sądownictwa pracy – uważam za jedną z najważniejszych kwestii.
- OPZZ to centrala reprezentatywna, mająca wiele możliwości oddziaływania w ramach krajowych czy międzynarodowych instytucji i podmiotów. Jakie są te najważniejsze?
- W kraju najważniejsza jest Rada Dialogu Społecznego wraz z zespołami problemowymi, które szczegółowo zajmują się trójstronnym rozwiazywaniem konkretnych problemów z zakresu polityki społeczno-gospodarczej. W terenie działają Wojewódzkie Rady Dialogu Społecznego. Tam nasi przedstawiciele wraz z pracodawcami i samorządem lokalnym oraz wojewodą rozwiązują problemy trapiące dany region.
OPZZ uczestniczy też w różnego rodzaju ciałach doradczych. Nasi przedstawiciele zasiadają w komitetach czy radach PFRON-u, ZUS-u, Rady Statystyki, Rady Rynku Pracy. Uczestniczymy również w ciałach konsultacyjno-opiniodawczych na arenie międzynarodowej. Trzeba tu wspomnieć choćby Europejską Konfederację Związków Zawodowych (ETUC) czy w skali światowej -Międzynarodową Konfederację Związków Zawodowych (ITUC) – największe światowe zrzeszenie związków zawodowych. Jesteśmy obecni również poprzez naszych przedstawicieli w ciałach opiniodawczo-doradczych jak choćby w Europejskim Komitecie Ekonomiczno-Społecznym (EKES) – reprezentowanym przez Przewodniczącego ZZG w Polsce Dariusza Potyrałę. Ważny jest też aktywny udział na poziomie Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP). Sam jestem zastępcą członka Rady Administracyjnej MOP. Mamy więc jako OPZZ sporo do powiedzenia w różnych miejscach i na różnych poziomach, tam gdzie toczy się dialog.
- W branży górniczej panuje chaos decyzyjny. Polityka dekarbonizacyjna nabiera tempa. Wciąż nie ma zatwierdzonej umowy społecznej dot. Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej, czy uaktualnionej Polityki Energetycznej Polski. Rząd odwleka trudne sprawy na pograniczu z UE. Jak ocenia Pan obecną ekipę polityków władzy?
- Zgadzam się, że w branży górniczy górniczej jest potężny chaos i taka niewytłumaczalna gra na czas ze strony rządu co do środowiska pracowników tego sektora. Najpierw coś obiecuje, potem nie realizuje. Potem znów nabiera wody w usta i tak mija czas, kolejne miesiące czy lata. Czas mija a frustracja różnych grup zawodowych pogłębia się. Lont tli się w coraz to innych branżach i nie zdziwiłbym się gdyby doszło do wybuchu. Obecna ekipa rządowa nie chce otwierać kolejnych drzwi z nowymi kontrowersjami, które mogłyby spowodować konflikt, zatem gra na zwłokę . Jak się wydaje do jesieni 2023r , do wyborów. Odpowiedzialny rząd tak jednak nie prowadzi polityki. A jeśli chodzi o politykę tzw. sprawiedliwej transformacji to wydaje mi się, że to jest yeti. Wszyscy o niej mówią, ale nikt jej nie widział. Obecny rząd i całe 8 lat rządzenia pokazują, że to czas przespany. Gdyby poważnie traktowano partnerów społecznych - związki zawodowe to sytuacja byłaby inna niż mamy obecnie.
- „Gołym okiem” widać, że w tzw. dialogu społecznym są równi i równiejsi. Jak inaczej rozumieć rozmowy tylko z jedną wybraną centralą – Solidarnością – pomijając pozostałych partnerów?
- W tym dwustronnym mariażu obie strony są winne, ale to rząd przede wszystkim nie powinien dopuszczać do tego. Dla mnie to ewidentne złamanie ustawy o związkach zawodowych. Zobowiązuje ona do równego traktowania związków zawodowych. A obecnie np. ta grupa robocza do spraw postulatów Solidarności to zaprzeczenie tej równości. I to nie tylko wpływa na relacje OPZZ-rząd, ale też na kondycję całego dialogu społecznego. I nie chodzi o osłabienie Rady Dialogu Społecznego, która ma i zalety i wady. Dialog społeczny to nie jest jakaś tam rzecz taka sobie. Ale to jest fundament ustrojowy Rzeczpospolitej Polskiej, wpisany do Konstytucji. Mówi o tym art. 20 Konstytucji, który definiuje społeczną gospodarkę rynkową, opartą o dialog społeczny i partnerstwo społeczne jako podstawę ustroju gospodarczego Rzeczpospolitej Polski. Zatem nie mówimy o jakimś tam dialogu społecznym, ale o fundamentalnych zapisach Konstytucji naszego państwa. Rząd nie po raz pierwszy wyraźnie łamie ustawę o związkach zawodowych, będącą dla nas wszystkich podstawowym aktem prawnym, ale i Konstytucję. Rada Dialogu Społecznego jest jedyną możliwą instytucją, w której te kwestie powinny być negocjowane.
- Wykształcenie socjologiczne, zwolnienie za założenie organizacji związkowej w zakładzie, już chyba 12 lat działalności w OPZZ, w tym ostatnie 4 lata jako wiceprzewodniczący, to dodaje energii w pracy związkowej?
- Bardzo dodaje energii. Ja uwielbiam swoją pracę, OPZZ, związki zawodowe. Czuję wielką satysfakcję nawet z drobnego sukcesu. Każdy maleńki sukcesik cieszy. Z jednej strony to trudna i odpowiedzialna oraz wymagająca praca, ale też pasja. Zastanawiam się nawet czy to bardziej praca czy pasja, bo napędza mnie sukces i cieszy mnie, że jestem gdzie jestem. Delegaci z całego kraju mi zaufali, bo jest szansa na zbudowanie nowoczesnego, rozpoznawalnego w Polsce związku zawodowego. A oto przecież chodzi w naszej działalności.
- Dziękuje za rozmowę.