Zamiast wycofywania węgla - stopniowe zmniejszanie jego użycia
O ustaleniach szczytu klimatycznego w Glasgow - „Górnik” rozmawia z jego uczestnikiem - Grzegorzem Jadwiżukiem – przewodniczącym ZZG w Polsce LW Bogdanka.
Jarosław Bolek:13 listopada podczas szczytu klimatycznego w szkockim Glasgow przedstawiciele 200 krajów świata podpisali paktu, w którym po raz pierwszy wymieniono z nazwy węgiel jako paliwo kopalne, z którego pilnie trzeba zrezygnować. Ale dzięki między innymi Rosji, Chin i Indii początkowy tekst o „wycofaniu” węgla z miksu energetycznego został zastąpiony „stopniowym zmniejszaniem” jego użycia. Ekolodzy biją pianę, że to porażka. Jak ocenia to górnik, związkowiec, uczestnik szkockiego szczytu klimatycznego?
Grzegorz Jadwiżuk – przewodniczący ZZG w Polsce w LW Bogdanka:
- Według mnie to na obecny czas, jedyny głos rozsądku. Energia z OZE jest na tyle niestabilna, że potrzebna jest też tania i pewna energia ze źródeł kopalnych. Tym bardziej, że wiele krajów rezygnuje z przestarzałych i przez to niebezpiecznych elektrowni atomowych, a technologie alternatywne, na przykład wodorowe, to propozycja na nieokreśloną bliżej przyszłość. Stopniowe zmniejszanie wykorzystywania węgla to już coś dla ekologów oraz tymczasowe bezpieczeństwo energetyczne dla wielu państw.
- Które związki zawodowe były obecne w Glasgow?
- Delegacja związkową reprezentowana przez związki zawodowe z różnych krajów, w tym z Polski brało udział czterech przedstawicieli: z NSZZ "Solidarność", ZZG w Polsce z ramienia OPZZ, oraz PZZ KADRA z Forum. Organizacje społeczne reprezentowane były przez przedstawicieli nie tylko z Polski czy Szkocji, ale również z innych krajów Unii Europejskiej, czy też: Kanady, Korei, Filipin, Australii, Brazylii, jak i z kilku krajów z Afryki. Delegacja związkowa z całego świata liczyła niespełna 100 osób, które brały udział osobiście w konferencji, jak również i była spora grupa osób uczestniczącą online w wydarzeniach towarzyszących COP26. W tym roku udział w konferencji klimatycznej był mocno ograniczony zasadami dotyczącymi bezpieczeństwa uczestników w związku z COVID-19. Dość powiedzieć, że codziennie musieliśmy robić sobie testy, a po przybyciu do miejsca konferencji stać w około godzinnej kolejce do wejścia. Wiele też spotkań i prelekcji odbywało się przy ograniczonej ilości słuchaczy w formie stacjonarnej. Bardzo często zdarzało się, że po zgłoszeniu akcesu do jakiegoś wydarzenia, otrzymywaliśmy e-maila bądź SMS o możliwości uczestnictwa jedynie w formie online.
- Środowisko górnicze zbulwersowały informacje, które pojawiły się na początku szczytu klimatycznego, że Polska już w czasie pierwszego dnia udziału w COP26 podpisała deklarację odejścia od węgla do 2030roku?
Rzeczywiście premierzy 40 krajów podpisali taką deklarację odejście od węgla z poszanowaniem zasad sprawiedliwej transformacji do końca lat 30-tych dla państw rozwiniętych, i do końca lat 40-tych w przypadku krajów rozwijających się. Sygnatariusze nowego porozumienia zobowiązali się do zakończenia wszelkich nowych inwestycji w energetykę węglową w kraju i za granicą, do rozwoju czystych technologii i efektywności energetycznej oraz objęcie pracowników likwidowanej branży węglowej programem sprawiedliwej transformacji. I rzeczywiście jak zauważyli członkowie delegacji - nie byłoby nic złego w tej politycznej deklaracji, gdyby nie pozostawiała złudzeń, co do tego, do jakiej grupy należy Polska? Inna sprawa dotyczy tego, że pod deklaracją nie podpisali się główni producenci węgla na świecie, np. Chiny, Rosja, Australia i inni. Dokument w przedstawionej formie jest na tyle nieprecyzyjny, że może w przyszłości być różnie interpretowany. Nasze obawy starała się rozwiać Minister Klimatu i Środowiska – Anna Moskwa, z którą rozmawiałem wraz z innymi liderami związkowymi. Zapewniła nas, że Polska znajduje się w koszyku państw rozwijających się, więc deklaracja nie stoi w sprzeczności z podpisaną Umową Społeczną i że wspomniana Umowa jest priorytetem w drodze do redukcji węgla w naszym kraju. Już w końcowych dniach konferencji usłyszeliśmy stanowisko rządu Australii, w którym ogłoszono, że decydowanie nie rezygnują z wydobycia węgla, podstawowego, ich zdaniem, jeszcze przez wiele lat źródła produkcji najtańszej energii elektrycznej. Ale to rząd Australii…
- A jak wyglądało otoczenie szczytu? Zazwyczaj towarzyszą mu ostre demonstracje ekologów.
- Samo Glasgow przeżywało w tych dniach istny najazd bojowników o polepszenie klimatu naszej planety. W różnych miejscach miasta pojawiały się mniejsze lub większe manifestacje, ochraniane pieszo, konno, z wody i z powietrza przez niezliczone siły policji. Ogólnie jednak były to wiece pokojowe, choć słyszało się i czytało o sporadycznych niebezpiecznych incydentach. Większość tych demonstracji wyglądały z zewnątrz jak protest policjantów, bo grupkę ekologów ochraniało ze wszystkich stron trzy razy więcej stróżów prawa.
- Czy przy okazji konferencji klimatycznej udało się jednym głosem wyrazić stanowisko związków zawodowych?
- Liderzy związkowi reprezentowali przeróżne branże. Konferencja był jednak doskonałą okazją do wywierania presji na liderów politycznych, od których związki zawodowe oczekują zapewnienia sprawiedliwości i odpowiedniego przygotowania zmian dotyczących zagrożonych sektorów. Z tego powodu centrale przemysłowe IndustriAll Europe i IndustriAll Global we współpracy z Unite the Union zorganizowały spotkania w Glasgow, w których braliśmy udział. W czasie spotkań omawiano sytuację pracowników sektorów przemysłów takich jak górnictwo, hutnictwo, sektor ropy i gazu w kontekście wyzwań jakie niesie dekarbonizacja. Często zwracano uwagę na konieczność rozszerzenia zapisów artykułu 6 Porozumienia Paryskiego o kwestie, dotychczas pomijane, a więc prawa pracownicze i prawa człowieka w sprawiedliwej transformacji.
- Jak oceniasz COP 26?
- Podobnie jak przed dwoma laty w Madrycie jedynym pawilonem, gdzie można było zobaczyć nowe technologie w służbie polepszenia klimatu był pawilon Japonii – jedyny, w którym nie można było robić zdjęć. Wszyscy inni przyjechali na konferencję tylko z rozważaniami teoretycznymi. Moim zdaniem to za mało dla uzasadnienia tak ogromnych kosztów organizacji szczytu. Jakaś ilość większych lub mniejszych deklaracji bez załączników wykonawczych do ich wprowadzania, potwierdza brak pomysłów na rozwiązanie redukcji szkodliwych dla świata substancji. Najwięksi zaś ,,truciciele” nie wykazali chęci do współpracy w kierunku, o którym rozmawiano w Glasgow. Wspomniana wcześniej deklaracja, w której podpisaniu uczestniczyła także Polska, potrzebna była chyba tylko prezydencji brytyjskiej do udowodnienia sensu ulokowania tak ogromnych środków w organizację szczytu, który po raz kolejny niczego wielkiego nie wniósł.
- Dziękuję za rozmowę