Polska potrzebuje wyższych płac!

Pod takim hasłem 22 września 2018 roku ulicami Warszawy przeszła wielotysięczna manifestacja członków OPZZ. Ramię w ramię protestowali nauczyciele, kolejarze, pracownicy służby zdrowia, ludzie przemysłu, transportu, budownictwa, energetyki i górnictwa. Jednym z głównych priorytetów tej manifestacji było zasygnalizowanie rządzącym ludzkiego niezadowolenia z niskich płac.

Dzisiaj po przeszło półrocznym milczeniu i braku reakcji poszczególne grupy zawodowe biorą sprawy w swoje ręce i kolejne protesty wyrastają jak grzyby po deszczu. Walka o godną płacę jest wspólnym postulatem numer jeden dla wszystkich. A kiedy zawodzi dialog. Gdy postulaty trafiają w próżnię ostatecznie dochodzi do strajku, jako najostrzejszej formy protestu.

Kiedy nauczyciele ogłosili bezterminowy ogólnopolski strajk, wszyscy dowiedzieli się, że w tej grupie pracowniczej dzieje się naprawdę źle. Prawie każdy z nas ma w szkole dzieci lub wnuki. I wie jak wygląda polska szkoła. Zależy mu, żeby uczeń i nauczyciel uczyli się w większym komforcie i w dobrze zorganizowanym cyklu kształcenia.  Jednak nie wszyscy wiedzieli, że wynagrodzenia tej grupy pracowników były przez wiele lat zamrożone i są na bardzo niskim poziomie. Dowiedzieli się dopiero teraz, a gdzie byli 22 września ubiegłego roku.

My wówczas razem maszerowaliśmy ulicami Warszawy wraz z 20 tysiącami nauczycieli. W tym gęstym tłumie była liczna grupa związkowców z górnictwa. Na transparentach mieli wypisane hasła poparcia. Byli tam, bo również wiedzą, że płace w górnictwie relatywnie spadają. Relatywne wynagrodzenie górnika, a zwłaszcza młodego adepta jest dalekie od historycznie zapisanej 2,5-krotności średniego wynagrodzenia. Dzisiaj, gdy słyszą i porównują swoje zarobki, zastanawiają się czy dobrze zrobili przychodząc do górnictwa.

Na kanwie strajku nauczycieli warto wszystkim przypomnieć, że hasło tej manifestacji "Polska potrzebuje wyższych płac!" dotyczy każdego Polaka.

Związkowy obserwator